W dniu inauguracji prezydenckiej Donalda Trumpa giełdy na Wall Street były zamknięte. Przez poprzedni tydzień ich indeksy urosły jednak najmocniej od tygodnia wyborczego. Dow Jones Industrial zyskał 3,7 proc., S&P 500 wzrósł o 2,9 proc., a Nasdaq Composite o 2,5 proc. Można więc uznać, że rynki wchodzą z optymizmem w nową erę polityczną w USA. Dow Jones Industrial od dnia wyborów do inauguracji prezydenckiej zyskał jednak tylko 3 proc., co było najsłabszą stopą zwrotu wypracowaną przez ten indeks w podobnym okresie od czasu poprzedzającego inaugurację pierwszej kadencji Baracka Obamy. Przez pierwsze kilka tygodni od wyboru Trumpa indeksy z Wall Street mocno rosły i biły rekord za rekordem. Dow Jones Industrial przebił poziom 45 tys. pkt. W grudniu atmosfera na rynkach się jednak popsuła, bo pojawiły się obawy, że Fed będzie ciął stopy mniej chętnie niż oczekiwano. Obawy związane z polityką Fedu są natomiast związane m.in. z niepewnością co do polityki nowej administracji Trumpa. Co więc przeważy w nadchodzących tygodniach na rynku: nadzieja na pozytywne zmiany czy też strach przed nieznanym?
Czytaj więcej
Inwestorzy czekali na pierwsze rozporządzenia nowego prezydenta, licząc na to, że jego druga administracja okaże się lepiej przygotowana do rządzenia i da Ameryce impuls rozwojowy.
Czekając na decyzje
Z nieoficjalnych doniesień wynikało, że Trump chce w pierwszym dniu swojej prezydentury podpisać aż 200 rozporządzeń. Inwestorzy czekali na szczegóły dotyczące tych dokumentów.
– Nie sądzę, by rynek w pełni wyceniał politykę Trumpa. Rynek jednak zapłaci za to, co będzie widział – stwierdził Craig Sterling, szef działu analiz rynku akcji w amerykańskim oddziale Amundi.