Niemiecka produkcja przemysłowa wzrosła w listopadzie, dając nadzieję, że borykający się z trudnościami sektor produkcyjny w kraju zaczął się stabilizować pod koniec ubiegłego roku. Produkcja wzrosła o 1,5 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem, czyli lepiej niż wzrost o 0,5 proc., jaki ekonomiści przewidywali w ankiecie Bloomberga. Destatis podał w czwartek, że w ujęciu trzymiesięcznym był on niższy o 1,1 proc.
Ryzyko amerykańskich ceł, Niemcom pomoże EBC?
Niemiecka gospodarka daje mieszane sygnały, a środowy raport pokazał, że zamówienia fabryczne spadły w listopadzie o 5,4 proc.. Liczba ta została zniekształcona przez zmienne zamówienia na dużą skalę, bez których wskaźnik wzrósłby o 0,2 proc.
Produkcja boryka się z przedłużającą się złą koniunkturą. Obawy związane z dezindustrializacją odgrywają znaczącą rolę przed lutowymi przedterminowymi wyborami, podczas których kanclerz Olaf Scholz zostanie pokonany przez konserwatywny blok CDU/CSU Friedricha Merza. Obecne pogorszenie koniunktury w dużej mierze przypisuje się wysokim kosztom energii i innych czynników produkcji, które pogarszają konkurencyjność Niemiec na arenie międzynarodowej.
Kraj jest bliski odnotowania drugiego z rzędu rocznego spadku produktu krajowego brutto, a pierwsze szacunki na 2024 r. mają zostać przedstawione przez urząd statystyczny w przyszłym tygodniu. Bundesbank spodziewa się w tym roku jedynie niewielkiego odbicia o 0,2 proc., napędzanego silniejszym popytem zagranicznym. W listopadzie eksport wzrósł o 2,1 proc., a import spadł o 3,3 proc., podał urząd statystyczny.
Poważnym ryzykiem jest groźba nałożenia przez Donalda Trumpa szeroko zakrojonych ceł, gdy w tym miesiącu powróci do Białego Domu. Pewną pomocą może okazać się Europejski Bank Centralny, który jest na dobrej drodze do dalszego obniżania stóp procentowych po ich czterokrotnym obniżeniu w 2024 r.