Popyt na drogie samochody elektryczne słabnie w Wielkiej Brytanii, a sporym zainteresowaniem cieszą się wciąż auta hybrydowe i z tradycyjnymi silnikami spalinowymi. Niestety, ich producenci starają się opóźniać ich dostawy. Robią to, by uniknąć kar za zbyt duży udział takich rodzajów aut w ich sprzedaży. W tym roku weszła bowiem w życie rządowa regulacja nakazująca, by co najmniej 22 proc. samochodów sprzedawanych w Wielkiej Brytanii było elektrycznych.

– W niektórych firmach są restrykcje na dostawy samochodów spalinowych i hybrydowych, czyli tych, na które jest popyt. Nie możemy więc sprzedawać aut, których pożądają nabywcy, ale za to musimy sprzedawać te, których mogą nie chcieć – twierdzi Robert Forrester, prezes firmy Vertu Motors.

Jeśli więc brytyjski konsument zamówiłby dzisiaj u dilera auto z tradycyjnym silnikiem spalinowym, to dostałby je prawdopodobnie w lutym przyszłego roku. HK