DAX, czyli główny indeks giełdy we Frankfurcie, zyskał od początku roku nieco ponad 10 proc. O ile w październiku był w okolicach 14,6 tys. pkt, o tyle w maju osiągnął rekord na poziomie bliskim 18,9 tys. pkt. W maju jego zwyżki zaczęły hamować i od tej pory jest on w trendzie bocznym. Agencja Bloomberg wskazuje, że to w dużym stopniu skutek spowolnienia gospodarczego w Chinach. Spółki z indeksu DAX wypracowują bowiem bardzo dużą część przychodów na rynku chińskim.
Gorsze prognozy
Co prawda tylko 16 proc. przychodów spółek z indeksu DAX jest wypracowywanych w Azji, ale 16 firm będących częścią tego indeksu miało w 2023 r. przychody z Chin wynoszące co najmniej 20 proc. całości ich sprzedaży. Ten współczynnik był najwyższy w przypadku spółki Infineon, specjalizującej się w produkcji podzespołów elektronicznych. Sprzedaż w Chinach odpowiadała aż za 59 proc. jej zeszłorocznego przychodu. Przychody wypracowywane w Państwie Środka stanowiły również dużą część zeszłorocznej sprzedaży, m.in.: BMW (36 proc.), BASF-a (31 proc.), Mercedesa (28 proc.), Adidasa (25 proc.), Porsche (24 proc.) czy Siemensa (24 proc.).
Tymczasem wzrost PKB Chin wyhamował z 5,3 proc. w I kwartale do 4,7 proc. w drugim. Był to skutek m.in. osłabienia popytu konsumpcyjnego. Gorsza koniunktura gospodarcza w Chinach już zaczyna negatywnie odbijać się na wynikach niektórych spółek z indeksu DAX. Pogorszenia zysków w II kwartale doświadczył m.in. koncern chemiczny BASF, a Mercedes niedawno obciął prognozę wyników.
Pogorszenie perspektyw dla niemieckiego eksportu do Chin przyczynia się do osłabienia koniunktury gospodarczej w RFN. Wskaźnik PMI mierzący łącznie koniunkturę dla niemieckiego przemysłu i sektora usług spadł w lipcu do 48,7 pkt, czyli najniższego poziomu od marca 2024 r. Każdy odczyt tego wskaźnika poniżej 50 pkt sugeruje recesję w danej branży.