Joerg Kraemer, główny ekonomista Commerzbanku, powiedział,
że propozycja jest umiarkowana w porównaniu z 15-proc. podwyżką w październiku
ubiegłego roku, która spowodowała gwałtowny wzrost kosztów pracy w niższych
przedziałach wynagrodzeń. – Firmy będą próbowały przenieść to na swoich
klientów, co powinno na razie pomóc utrzymać inflację bazową na wysokim
poziomie – stwierdził.
Holger Schmieding, główny ekonomista Berenberg powiedział,
że osoby otrzymujące płacę minimalną będą rozczarowane zaleceniami. Dodał, że
ich presja na inflację też powinna być mniejsza niż przy poprzedniej podwyżce.
– Najgorsza inflacja płacy minimalnej jest już za nami – uważa.
Po raz pierwszy Komisja ds. Płacy Minimalnej – organ
składający się z pracodawców i przedstawicieli związków zawodowych –
przedstawiła swoją propozycję większością głosów, a nie jednomyślnym
konsensusem. – Propozycje były bardzo od siebie oddalone – powiedziała
przewodnicząca komisji Christiane Schoenefeld.
Grupy pracodawców stwierdziły, że firmy już teraz borykają
się z trudnymi warunkami. Zalecenia miały poczucie proporcji, stwierdziło
stowarzyszenie handlu hurtowego i handlu zagranicznego BGA. – Nie wolno nam
zapominać, że obecnie stoimy w obliczu recesji gospodarczej.
Stefan Koerzell z Niemieckiej Konfederacji Związków
Zawodowych powiedział, że płaca minimalna powinna była wzrosnąć do co najmniej
13,50 euro za godzinę – a zalecenia odpowiadały dwuletnim spadkom płac
realnych, biorąc pod uwagę inflację.
Najpóźniej do końca 2024 r. Niemcy będą musiały wdrożyć
unijną dyrektywę w sprawie płacy minimalnej – ustalając płace minimalne na
poziomie co najmniej 60 proc. średniej dla pracowników pełnoetatowych, czyli
ponad 14 euro za godzinę.