Przez Francję przetacza się kolejna fala protestów – tym razem wymierzonych w reformę emerytalną. Gniew społeczny jest widoczny i przybiera dosyć kreatywne formy. Ot choćby związkowcy z sektora energetycznego zagrozili, że będą odcinać prąd parlamentarzystom, którzy zagłosują za podniesieniem wieku emerytalnego. W 2019 r. prezydent Emmanuel Macron, wystraszony strajkami paraliżującymi transport, wycofał się z planów zmian w „bizantyńskim” systemie emerytalnym. Czy obecnie również ulegnie niezadowoleniu społecznemu? Sondaże wskazują, że większość Francuzów jest przeciwna planowanej reformie. Macron jednak nie musi się już starać o reelekcję, a wcześniej udało mu się przetrwać gwałtowne protesty ruchu „żółtych kamizelek”. Tym razem może więc uznać, że nie warto kapitulować. W takiej postawie może go utwierdzać to, że Francja przechodzi przez obecne spowolnienie gospodarcze stosunkowo łagodniej niż reszta strefy euro. Cieszy się choćby jednym z najniższych poziomów inflacji w UE. Nie widać też, by rynki niepokoiły się protestami we Francji. CAC 40, czyli główny indeks giełdy w Paryżu, zyskał od początku roku już prawie 7 proc., a od dołka z końcówki września odbił się o 24 proc.
Dylematy systemowe
Wiek emerytalny we Francji był podwyższany ostatnio w 2010 r. i również wywołało to dużą falę protestów. Owa reforma weszła w życie w 2018 r. i w ramach niej minimalny wiek emerytalny dla większości Francuzów wzrósł z 60 lat do 62 lat. Teraz francuski rząd chce, by on wzrósł w 2030 r. do 64 lat i by od 2027 r. mimalna liczba lat płacenia składek emerytalnych wzrosła z 42 do 43 lat. Ma to pozwolić na zwiększenie rocznych składek do systemu emerytalnego o 17,7 mld euro, co ma pomóc zbilansować ten system.
„Francja jest drugim krajem pod względem wielkości wydatków publicznych na emerytury w UE, za Grecją. W 2020 r. wydatki na emerytury wyniosły we Francji 13 proc. PKB wobec średnio 10,3 proc. w UE i 9,6 proc. w Niemczech. Komisja Europejska szacuje, że bez zmiany wieku emerytalnego udział emerytur publicznych wzrósłby do 15,5 proc. do 2050 r.” – piszą analitycy Allianz Trade.
Ich zdaniem francuska reforma emerytalna jest zbyt zachowawcza. „Proponowane zwiększenie ustawowego wieku emerytalnego do 64 z 62 lat nie zaradzi długoterminowym problemom demograficznym i w zakresie finansowania: w 2050 r. nadal na 100 osób w wieku pracującym (od 20 do 63 lat) przypadać będzie 60 emerytów (osób w wieku 64 lata i starszych). Dzisiaj wskaźnik ten wynosi 49,2 proc. Reforma posiada też inne istotne wady. Nie będzie mieć wpływu na obecnych emerytów, w przeciwieństwie do aktualnych pracowników (i przyszłych emerytów), którzy już cierpią z powodu spadku płac realnych. „Systemy specjalne”, w ramach których pracownicy korzystają z programów bogatszych świadczeń, będą eliminowane bardzo powoli, ponieważ nowe, mniej korzystne warunki będą mieć zastosowanie tylko do nowo zatrudnionych” – wskazują eksperci Allianz Trade.