– Inflacja według wszystkich wyliczeń, na które patrzymy, pozostaje stanowczo zbyt wysoka. Powinniśmy trzymać się kursu w polityce pieniężnej, aż nadejdzie moment, w którym będziemy na terytorium restrykcyjnym wystarczająco długo, by móc zredukować inflację do 2 proc. w odpowiednim czasie – stwierdziła na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos Christine Lagarde prezes Europejskiego Banku Centralnego. Odniosła się w ten sposób do oczekiwań rynkowych, że EBC może już w marcu zmniejszyć tempo podwyżek stóp procentowych. – Zapraszam rynki finansowe do zmiany ich pozycji. Dobrze im to radzę – dodała Lagarde.

Co w przypadku EBC oznacza trzymanie się kursu? W zeszłym roku unijny bank centralny podniósł stopy procentowe czterokrotnie, z czego dwa razy po 75 pb. i dwa razy po 50 pb. Do ostatniej podwyżki doszło w grudniu i sięgnęła ona 50 pb. Główna stopa wzrosła wówczas do 2,5 proc., a depozytowa do 2 proc. Na konferencji prasowej po grudniowym posiedzeniu Rady Prezesów EBC Lagarde zapowiedziała, że jej instytucja chce przeprowadzić serię podwyżek po 50 pb. Choć dane z ostatnich miesięcy wskazują na wyraźne hamowanie inflacji konsumenckiej w strefie euro, to z czwartkowych wypowiedzi Lagarde wynika, że EBC nie zmienia planów dotyczących podwyżek stóp. Podobne sygnały wysyłało ostatnio również kilku innych oficjeli z unijnego banku centralnego.

– Na pewno nie skończy się na jednej podwyżce o 50 pb. – zapewnił w rozmowie z CNBC Klaas Knot, prezes niderlandzkiego banku centralnego i zarazem członek Rady Prezesów EBC.

Słowa Lagarde i Knota przyczyniły się w czwartek do lekkiego umocnienia euro. Wspólna europejska waluta zyskiwała 0,2 proc. wobec dolara. Za 1 euro płacono po południu 1,08 USD. Przez ostatnie trzy miesiące zyskało ono prawie 11 proc. wobec amerykańskiej waluty.