Nawet o 4,2 proc. odbijał się w środę kurs forinta do euro w porównaniu z poniedziałkowym dołkiem, jednak w czwartek rynek wszedł w lekką korektę. Węgierska waluta, podobnie jak pozostałe aktywa znad Balatonu, zyskują na fali optymizmu wokół porozumienia z UE, które uchroniło rząd w Budapeszcie przed trwałą utratą miliardów euro unijnego finansowania. Rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych spadły od szczytu o prawie cały punkt procentowy, ale giełdowy indeks BUX ograniczył w czwartek zasięg zwyżek do 1,8 proc.
Porozumienie UE-Węgry ws. funduszy unijnych. Forint zyskuje, ale to nie przełom
Choć forint jest w grudniu najsilniejszą z 32 ważniejszych walut monitorowanych przez agencję Bloomberg, to w skali całego roku wciąż należy do najsłabszych środków płatniczych. Mimo 4,3-procentowego umocnienia do dolara w grudniu od początku roku wciąż notuje 14,7-procentową stratę, co oznacza piąte miejsce na liście najsłabszych walut. Kraje UE osiągnęły w poniedziałek wstępne porozumienie ws. odblokowania funduszy dla Węgier, wstrzymywanych ze względu na wątpliwości co do rządów prawa i korupcję.
– Rząd premiera Orbána wynegocjował zatwierdzenie planu odbudowy po pandemii wartego 5,8 mld euro i ograniczenie kwoty podlegającej zamrożeniu, jeżeli Węgry nie dostosują się do zaleceń Komisji Europejskiej dotyczących praworządności – relacjonuje Piotr Matys, analityk firmy doradczej InTouch Capital Markets.
Jak jednak zaznacza specjalista, umocnienia forinta wciąż nie można interpretować jako sygnału o zmianie nastawienia do niego na pozytywne. Wszystko dlatego, że wynikało ono z zamykania krótkich pozycji. Matys przypomina, że Fidesz będzie musiał teraz spełnić postawione przez UE rygorystyczne wymagania.
– Aby unijne środki zaczęły płynąć do Węgier, konieczne będzie wprowadzenie szeregu ustaw. To zajmie kilka miesięcy, a w tym czasie bardzo dużo może się jeszcze wydarzyć – zauważa.