– Konflikt w Ukrainie znajdzie rozwiązanie w Turcji. Jeśli nie w Ankarze, to w Istambule – stwierdził turecki prezydent Recep Erdogan. Odniósł się w ten sposób do swoich prób mediowania pomiędzy Ukrainą i Moskwą. Turcja była już miejscem negocjacji pomiędzy delegacjami rządów obu krajów. Jak na razie nie przyniosły one żadnych znaczących skutków, ale ekipa Erdogana umiejętnie wykorzystuje swoje działania rozjemcze i pokazuje, że może utrzymywać dosyć dobre relacje z obiema stronami konfliktu. Turcja nie rezygnuje z rosyjskiego gazu i ropy. Nie zamknęła też swojej przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów cywilnych i nadal chętnie przyjmuje turystów z Rosji. Jednocześnie jednak dostarcza broń Ukrainie i udziela jej pomocy humanitarnej. Tureckie drony Bayraktar TB2 stały się jednym z symboli tej wojny – skutecznie niszczą one cele naziemne i nawodne, a ukraińskie siły zbrojne wykorzystywały je również do uderzeń w zachodnich obwodach Rosji.
Turcja może też znaleźć się wśród krajów, które skorzystają na szaleńczej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wszak Rosja była dla niej rywalem regionalnym. Niepowodzenia wojenne zmusiły Rosję do przerzucenia części wojsk z Kaukazu (w tym z Górskiego Karabachu i Armenii) do Ukrainy. Utrata przez Rosję krążownika „Moskwa" osłabia zaś Flotę Czarnomorską i wygląda na to, że to flota turecka stała się najpotężniejszą siłą na Morzu Czarnym. Zmianę układu sił w regionie dostrzegła już Armenia. W marcu doszło więc do spotkania ormiańskiego i tureckiego ministra spraw zagranicznych. Oba kraje rozmawiają o nawiązaniu normalnych stosunków granicznych, otwarciu granicy i zorganizowaniu połączeń lotniczych. Wszak to od Turcji może zależeć pokój w Karabachu.
Wojna w Ukrainie miała też dla Turcji inny nieoczekiwany skutek. Turcja przestała być najbardziej „niebezpiecznym" rynkiem wschodzącym regionu EMEA (Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki). Straciła ten niechlubny tytuł na rzecz Rosji.
Czytaj więcej
Symbolem rosyjskich wpływów w Niemczech jest już od blisko dwóch dekad postać Gerharda Schrödera, socjaldemokratycznego kanclerza RFN w latach 1998–2005. Schröder, na kilka tygodni przed zakończeniem swoich rządów, podpisał rozporządzenie o budowie gazociągu Nord Stream.
Rachuby rynkowe
BIST 100, indeks giełdy w Istambule, zyskał od początku roku już ponad 30 proc. i był w tym okresie najmocniej zyskującym głównym indeksem giełdowym na świecie. Jego stopa zwrotu liczona w dolarach wygląda nieco mniej imponująco, ale i tak jest przyzwoita: wynosi prawie 17 proc. Radził on sobie od początku roku lepiej niż choćby amerykański S&P 500, który stracił około 12 proc. W kwietniu BIST 100 nawet ustanowił rekord. (Tamtejszy rynek jest jednak obecnie zdominowany przez inwestorów lokalnych, którzy próbują się na nim chronić przed inflacją).