Taki odczyt okazał się zgodny z oczekiwaniami rynku. Stopa bezrobocia rośnie bardzo szybko, jeszcze miesiąc wcześniej wynosiła 8,1 proc. Na poprawę w dodatku się nie zanosi. Zła sytuacja jest w przemyśle i w usługach, co w piątek potwierdził odczyt indeksu ISM (spadł do 40,8 pkt, z 42 pkt miesiąc wcześniej).
[srodtytul]Firmy kopią pod sobą dołek[/srodtytul]
Bezrobocie szybko powiększa się ze względu na likwidację etatów w kolejnych firmach. Oszczędzają w ten sposób, żeby dotrwać do końca kryzysu. W zeszłym miesiącu pracodawcy zmniejszyli liczbę stanowisk pracy aż o 663 tysiące (o 3 tys. więcej, niż prognozowano), już czwarty raz z rzędu przekraczając poziom 650 tys. Od początku recesji w USA zlikwidowano 5,1 mln etatów, najwięcej w powojennej historii.
Z jednej strony amerykańskie firmy chcą dzięki zwolnieniom zmniejszyć koszy i poprawić wyniki, a z drugiej same kopią pod sobą dołek. Rosnące bezrobocie oznacza bowiem spadek skłonności do konsumpcji, a to może znacznie przedłużyć recesję. – Słabe warunki na rynku pracy spowodują, że wydatki konsumpcyjne pozostaną na niskim poziomie przez większość tego roku – przewiduje Conrad DeQuadros, ekonomista z RDQ Economics w Nowym Jorku. Firmy oszczędzają też dzięki obniżce pensji w wyniku skróceniu czasu pracy. W marcu średnia czasu pracy wynosiła już tylko 33,2 godziny w tygodniu – rekordowo mało.
[srodtytul]Dwucyfrowy poziom[/srodtytul]