Rynki znów pełne obaw o Amerykę i jej banki

Mimo obserwowanych ostatnio oznak poprawy koniunktury w USA Rezerwa Federalna wciąż obniża prognozy wzrostu PKB. Jej były szef Alan Greenspan nadal niepokoi się o banki

Publikacja: 22.05.2009 01:09

Sekretarz skarbu Timothy Geithner irytuje się, że banki nie sięgają po pieniądze podatników tak ocho

Sekretarz skarbu Timothy Geithner irytuje się, że banki nie sięgają po pieniądze podatników tak ochoczo, jak wyobrażały sobie władze.

Foto: Bloomberg

Nawet jeśli największa gospodarka świata przeszła już kulminacyjny moment recesji, to przyszłe ożywienie może być bardzo nieśmiałe. Inwestorzy być może zorientowali się, że ich wiosenny optymizm był przedwczesny i wczoraj wyprzedawali akcje. Indeksy, nie tylko giełd amerykańskich, zniżkowały, a spadkom przewodziły kursy spółek finansowych, w ostatnich tygodniach wywindowane przez pozytywne rezultaty testów wrażliwości.

[srodtytul]Zagrożenia się utrzymują[/srodtytul]

Pierwszym niedźwiedzim sygnałem stało się dość nieoczekiwanie sprawozdanie z ostatniego kwietniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Członkowie najważniejszego organu Fedu zgodzili się, że niedawne sygnały płynące z gospodarki (dotyczące konsumpcji i dostępności kredytu) mogą zwiastować stabilizację. Wciąż jednak dostrzegają „znaczące zagrożenia” dla scenariusza zakładającego ożywienie w drugiej połowie roku.

Ich zdaniem, bezrobocie w USA wyniesie w tym roku 9,2–9,6 proc., wobec 8,5–8,8 proc. przewidywanych w styczniu. Potem nadal będzie rosnąć. W związku z tym, że gospodarka będzie odzyskiwać formę wolniej, niż przewidywano, Fed obniżył prognozę tegorocznego PKB. Produkt krajowy brutto ma zmaleć o 1,3–2 proc. Prognoza ze stycznia mówiła o zniżce 0,5–1,3-proc.

[srodtytul]Banki biorą za mało?[/srodtytul]

Byli i obecni decydenci amerykańskiej polityki gospodarczej i monetarnej przekonują, że powrót trwałego wzrostu jest uzależniony od kondycji banków. Dlatego inwestorzy z niepokojem przyjęli wypowiedzi byłego szefa Fedu i sekretarza skarbu Timothy’ego Geithnera.Ten pierwszy w wywiadzie dla agencji Bloomberg wyraził obawy o przyszłość sektora finansowego. – Potrzeby kapitałowe systemu banków komercyjnych w Stanach Zjednoczonych są wciąż bardzo duże i muszą zostać zaspokojone – powiedział Greenspan.

Tym samym podał w wątpliwość wiarygodność przeprowadzonych przez Rezerwę i Departament Skarbu testów wrażliwości, co uczyniło już przed nim wielu obserwatorów. Jego zdaniem, drugim czynnikiem mogącym opóźnić koniec recesji są spadające nadal ceny domów. Z kolei Geithner podczas przesłuchania w Senacie wyraził obawy, że spora liczba banków wycofuje wnioski o pomoc publiczną w ramach programu TARP.

[srodtytul]Nie do końca pesymistycznie[/srodtytul]

Wczorajsza reakcja giełd na opisane wyżej wydarzenia może wskazywać, że los trendu wzrostowego rozgrywa się w psychice inwestorów. W wypowiedziach Greenspana i Geithnera były bowiem fragmenty o bardziej pozytywnej wymowie, które najwyraźniej uznano za mało znaczące. Ten pierwszy powiedział m.in., że „sprawy uległy niekwestionowanej poprawie. Poprawiło się wszędzie na świecie. To godne uwagi”. Geithner zaś podkreślił odbicie na rynkach kredytowych.Trzeba też pamiętać, że szacunki Fedu dotyczące dynamiki PKB są wciąż wyraźnie lepsze niż mediana prognoz rynkowych (-2,8 proc.).

[ramka][b]TARP w większości wykorzystany[/b]

Według Timothy’ego Geithnera, sekretarza skarbu USA, w kasie programu TARP (wsparcie kapitałowe instytucji finansowych i wykup ich aktywów) zostało jedynie 98,7 mld dolarów z pierwotnej sumy 700 mld USD. Rząd spodziewa się, że banki oddadzą mu wkrótce 25 mld dolarów. W sumie rząd USA i Fed wydały lub wydzieliły na walkę z kryzysem około 12,8 bln USD, z czego w różny sposób wykorzystano (do początku kwietnia) około 4,2 bln USD. W statystykach tych uwzględniono wydatki na pakiety stymulacyjne dla gospodarki.Rządy państw strefy euro wydzieliły zaś jak dotąd na ratowanie systemu finansowego 1,96 bln euro (według kwietniowych danych), Wielka Brytania ponad 1 bln euro, a Japonia 161 mld euro.

[b]Indeksy wciąż blisko szczytów[/b]

Na razie reakcja rynków na powracające obawy o kondycję amerykańskich banków jest umiarkowana – zwłaszcza jeśli za punkt odniesienia przyjąć panikę z jesieni ubiegłego roku. Na początku wczorajszych notowań indeks sektora finansowego S&P 500 Financials był o około 10 proc. poniżej ostatniego szczytu. Jednocześnie wciąż znajdował się jednak 93 proc. powyżej lutowego dołka. Straty są więc na razie ograniczone. Powody są dwa. Po pierwsze, powrót obaw o kondycję banków nie ma tak spektakularnego i namacalnego wymiaru, jak jesienią 2008 r., gdy inwestorów zaszokowało bankructwo Lehman Brothers. Po drugie, wzrost cen akcji wynika z oczekiwań na poprawę sytuacji gospodarczej, która pomogłaby też bankom (jesienią inwestorzy dopiero oswajali się z myślą o głębokiej recesji). Powracający strach ma też ograniczony wpływ na ceny akcji na warszawskiej giełdzie. Wczorajszy spadek WIG-u o 2,1 proc. nie przesądza jeszcze o dalszych losach trendu bocznego, w jakim indeks znajduje się od początku maja. Niekorzystnym rozstrzygnięciem byłby dopiero spadek poniżej majowego dołka (28 971 pkt).[/ramka]

[ramka][b]DavidHillier - ekonomista, Aviva Investors, Londyn

Kredytodawcy będą zajęci sobą [/b]

Nowe prognozy gospodarcze Fedu są bardziej prawdopodobne od poprzednich, mówiących, że spadek PKB wyniesie w tym roku od 0,5 do 1,3 proc. Gospodarka skurczy się zapewne niewiele bardziej, niż przewiduje obecnie Bank Rezerw Federalnych (od -1,3 do -2 proc.). W kolejnych kwartałach zniżki PKB – w stosunku do poprzedzających je kwartałów – będą jednak coraz mniejsze. W ostatnich trzech miesiącach roku gospodarka USA może nawet zanotować wzrost gospodarczy. Zatrudnienie nie zacznie jednak rosnąć co najmniej do II kwartału 2010 r.Hamulcem dla rozwoju gospodarczego w przyszłym roku będzie m.in. stan sektora bankowego. Nie oczekuję, że pożyczkodawcy poniosą kolejne straty, tak wielkie jak podczas pierwszej fazy kryzysu. Rząd USA i Fed dysponują już wystarczającymi środkami i mechanizmami, by zapobiec załamaniu. Jednak w 2010 r. amerykańskie banki nadal będą zajęte sobą, czyli wzmacnianiem kapitału i wychodzeniem z kryzysu. Z tego powodu akcja kredytowa skierowana do spółek może być nadal ograniczona.

[b]Michael K. McCarty - strateg, Meridian Equity Prs., Nowy Jork

Jest miejsce na korektę [/b]

Rynki nie mogą zwyżkować zbyt szybko. To naturalne, że po takim wzroście, jaki trwał od marca, musi nastąpić pewna korekta. Dlatego spodziewam się pogłębienia dzisiejszych spadków. Nie powinniśmy przebić marcowych dołków, ale jest miejsce na korektę. Takie jest moje nastawienie w średniej perspektywie. W długiej – jestem jednak optymistą. Na przykład jeśli chodzi o banki, to ich sytuacja bardzo się poprawiła. W ostatnich dniach pozyskały mnóstwo kapitału i być może stają na nogi. Reakcja na „minutki” z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej jest całkiem zrozumiała. Zaufanie społeczności Wall Street do Bena Bernanke jest bardzo duże. Jeśli pisze on, że gospodarkę czeka dłuższa stagnacja,to coś w tym musi być. Zapewne Fed dysponuje bardziej dokładnymi danymi niż my, ekonomiści. Przewidujemy wprawdzie głębszy spadek PKB w tym roku, ale szybsze odbicie w przyszłym. Z tego, co ogłosił Fed,wynika, że źle będzie się działo dłużej, niż do tej pory sądziliśmy.

[b]Grzegorz Siemionczyk - Parkiet

Czarne prognozy Fedu krzepią [/b]

Wypowiedź Greenspana może wybudzić inwestorów ze zbiorowej hipnozy, która zapanowała na Wall Street w związku z wynikami testów wytrzymałościowych. Od początku było jasne, że podejmując tę inicjatywę, Fed nie mógł sobie pozwolić na dalszą destabilizację rynków finansowych. Ten czynnik należało brać pod uwagę przy interpretacji zaskakująco optymistycznych wyników testów. Tymczasem inwestorzy wzięli podejrzanie małe potrzeby kapitałowe banków za dobrą monetę. Odzyskali zaufanie nawet do nieobjętych testami małych instytucji, które są w zdecydowanie gorszej kondycji niż ich „zbyt wielcy, by upaść” konkurenci.Korekta prognoz przez Fed jest jednak – paradoksalnie – w tym kontekście dość krzepiąca. Najczęstszym zarzutem, jaki wysuwano pod adresem testów wytrzymałościowych, było to, że założony w nich najbardziej nawet kasandryczny scenariusz gospodarczy jest nadzwyczaj optymistyczny. Tymczasem najświeższe prognozy Fedu nadal są znacznie „weselsze” niż czarny scenariusz z testów.[/ramka]

Gospodarka światowa
Japońska inflacja trzeci rok z rzędu powyżej celu Banku Japonii
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka światowa
Turecki bank centralny zaskakuje podwyżką stóp procentowych
Gospodarka światowa
EBC obciął stopy procentowe. Po raz siódmy
Gospodarka światowa
Trump ostro krytykuje szefa Fedu. Chce cięcia stóp
Gospodarka światowa
PKB Chin wzrósł mocniej od prognoz - o 5,4 procent.
Gospodarka światowa
Kłopoty gospodarki amerykańskiej to kłopoty całego świata