Eurogrupa zgodziła się w piątek na to, by stały Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (ESM, mający dysponować 500 mld euro) działał równolegle z tymczasowym Europejskim Funduszem Stabilności Finansowej (EFSF). Ministrowie finansów państw strefy euro zdecydowali, by oba fundusze ratunkowe mogły jednocześnie dysponować do 700 mld euro, wcześniej zakładano, że limit będzie wynosił 500 mld euro. W skład limitu wliczono już jednak około 190 mld pożyczek, jakich EFSF ma udzielić Grecji, Irlandii i Portugalii w ramach obecnych programów pomocowych.
Skąd więc kwota około 800 mld euro mająca stanowić „zaporę" przeciw kryzysowi? Eurogrupa dodała do środków ESM i EFSF jeszcze 49 mld euro z Europejskiego Mechanizmu stabilności Finansowej (podlegającego Komisji Europejskiej) oraz... 53 mld euro przyznanych już Grecji przez państwa eurolandu w ramach dwustronnych pożyczek.
Zasłona dymna
Szumnie zapowiadana przez europejskich polityków „zapora przeciwogniowa" mająca powstrzymać rozlewanie się kryzysu po Europie, będzie więc istniała głównie na papierze. – W praktyce nawet połączone ESM i EFSF nie będą w stanie udzielić wsparcia finansowego większego niż 500 mld euro. I o to od początku chodziło europejskim ministrom finansów. Nikt nie powinien mieć iluzji, że to cokolwiek zmieni. To jednak bardzo duże zwycięstwo Niemiec, które opierały się zwiększaniu funduszy ratunkowych – wskazują analitycy think-tanku Open Europe.
– Jeżeli znowu pojawi się potrzeba udzielenia pomocy finansowej jednemu z państw strefy euro, powróci kwestia niewystarczających zasobów finansowych ESM i EFSF w stosunku do potrzeb – twierdzi Steven Barrow, strateg ze Standard Banku.
Madryckie cięcia
Hiszpański centroprawicowy rząd Mariano Rajoya przedstawił w piątek założenia oszczędnościowego budżetu na 2012 r. Przewiduje on ścięcie deficytu finansów publicznych do 5,3 proc. PKB z ponad 8 proc. PKB w 2011 r. Zaoszczędzonych ma zostać 27 mld euro. Rząd chce osiągnąć ten cel m.in. za pomocą zamrożenia płac w budżetówce oraz cięć wydatków ministerstw o 17 proc. Hiszpańskie władze nie zdecydowały się jednak na podwyżkę podatku VAT.