Decyzja o trzeciej rundzie skupu  (QE3 - quantitative easing, czyli ilościowego luzowania polityki pieniężnej) jest coraz bliżej, napisał Gross  wczoraj na Twiterze. Hatzius pokusił się nawet o określenie terminu podjęcia decyzji o QE3. Obstawia, że stanie się to podczas posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku Fed w czerwcu.

Gross i Hatzius uważają, że  amerykański bank centralny znowu musi ruszyć w sukurs słabnącej koniunkturze gospodarczej. Jednym z sygnałów jest raport z rynku pracy z którego wynika, że pracodawcy w kwietniu utworzyli najmniej nowych miejsc pracy od sześciu miesięcy.

Poprzednie dwie rundy skupu obligacji amerykański bank centralny przeprowadził w okresie grudzień 2008 r. – czerwiec 2011 r. Rzucił wówczas na rynek 2,3 biliona dol. licząc, że pieniądze za które kupił obligacje zdynamizują gospodarkę.

Wiadomo, że dwaj przedstawiciele Fed opowiadają się przeciwko dalszemu wspieraniu koniunktury. Richard Fisher, szef oddziału Fed w Dallas, stwierdził, że spadek cen akcji nie jeszcze powodem by bank centralny musiał interweniować.  – Rynki zachowują się maniakalno – depresyjnie, przychodzą i odchodzą – odpowiedział on na pytania reporterów, czy pogarszająca się koniunktura na giełdach akcji i słaby raport z rynku pracy zmieniły jego spojrzenie na politykę  banku centralnego. Fisher jest przekonany, że „dalsza polityka dostosowawcza nie jest kluczem do sukcesu". W tym roku szef Fed w Dallas nie bierze jednak udziału w głosowaniach decydujących o kształcie polityki pieniężnej. Natomiast Jeffrey Locker, który jest prezesem oddziału amerykańskiego banku centralnego w Richmond ma na nią wpływ. Jego zdaniem poziom bezrobocia w znacznym stopniu wynika ze słabości strukturalnych, nieodpowiedniego wykształcenia i tych problemów nie rozwiąże stymulowanie gospodarki przez Fed, może ono zaś zwiększyć inflację.