Londyn myśli o separacji z Brukselą

Zamieszanie wokół statusu Wielkiej Brytanii w Unii może zaszkodzić funtowi oraz londyńskiemu City.

Aktualizacja: 16.02.2017 01:10 Publikacja: 24.01.2013 05:00

Brytyjski premier David Cameron zapewnia, że chce obecności swojego kraju w UE, ale pozwoli na refer

Brytyjski premier David Cameron zapewnia, że chce obecności swojego kraju w UE, ale pozwoli na referendum w tej sprawie.

Foto: Archiwum

Brytyjski premier David Cameron obiecuje, że pod koniec 2017 r. zostanie przeprowadzone referendum dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Stanie się tak, jeśli rządząca Partia Konserwatywna wygra wybory w 2015 r. Wcześniej rząd ma wynegocjować umowę przewidującą, że część władzy z Brukseli zostanie przekazana z powrotem do Londynu. Propozycje te wywołały w UE polityczną burzę, ale rynek zareagował na nie umiarkowanie. Po przemówieniu Camerona funt lekko osłabł wobec dolara i euro, a londyński indeks FTSE100 zyskiwał 0,1 proc. Eksperci wskazują jednak, że brytyjska polityka wobec UE może w długim terminie uderzyć w londyński rynek.

Lata niepewności

To stworzy pięć lat niepewności. Międzynarodowe spółki szukające w Europie miejsca na swoje regionalne kwatery będą z tego powodu omijały Wielką Brytanię – ostrzega Chuka Umunna, odpowiedzialny za gospodarkę w gabinecie cieni opozycyjnej Partii Pracy.

Camerona krytykuje nawet jego rządowy koalicjant. Największym wyzwaniem, jakiemu musimy teraz stawić czoło jest krucha kondycja naszej gospodarki potrzebującej czasu na to, by się uleczyć. Teraz zadanie będzie trudniejsze, jeśli będziemy mieli przed sobą kilka lat trudnych negocjacji dotyczących dalszego statusu Wielkiej Brytanii w UE. To, w mojej opinii, uderzy we wzrost gospodarczy oraz zaszkodzi rynkowi pracy i – co za tym idzie – nie jest w naszym interesie narodowym – wskazuje wicepremier Nick Clegg, przywódca liberalnych demokratów.

Analitycy wskazują, że niepewność związana z przyszłym statusem Wielkiej Brytanii w UE może w długim terminie uderzyć w funta. Referendum ma być przeprowadzone dopiero w 2017 r., ale funt może zareagować o wiele szybciej. Osłabiona gospodarka, ryzyko utraty najwyższego ratingu AAA oraz eksport, który jest mniejszy niż był w 2008 r. nie są receptą na silnego funta – uważa Kit Juckes, strateg z Societe Generale.

Pokłosie kryzysu

Zapowiedź referendum w sprawie wyjścia z UE to nie tylko skutek pogłębiającego się eurosceptycznego przechyłu konserwatystów, to również jeden ze skutków kryzysu w strefie euro. Wielka Brytania od dłuższego czasu podejrzliwie przygląda się działaniom polityków z kontynentu mającym na celu zacieśnienie integracji politycznej i gospodarczej w obliczu kryzysu. Brytyjskie władze niepokoją szczególnie próby narzucenia Londynowi unijnego nadzoru finansowego oraz podatku od transakcji finansowych.

Motywem wprowadzenia podatku od transakcji finansowych może być chęć zwiększenia przychodów podatkowych w strefie euro kosztem londyńskiego City. Gdyby tak opodatkować ser to Francuzi z pewnością nie byliby szczęśliwi, podobnie jak Niemców nie zadowoliłby podatek od kiełbasek – twierdzi Howard Davis, dyrektor London School of Economics.

[email protected]

Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro
Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd