Po publikacji tych danych dolar umocnił się wobec euro - choć przez część analityków zostały one odebrane jako "gołębi" sygnał dla Fedu  nie skłaniający do spieszenia się z podwyżką stóp. Dane napływające z rynku pracy sugerują jednak, że ożywienie gospodarcze w USA nie jest zagrożone. Liczba składanych po raz pierwszy wniosków o zasiłki dla bezrobotnych wzrosła w zeszłym tygodniu tylko 0 12 tys. do 267 tys., gdy ekonomiści spodziewali się, że wzrośnie do 270 tys. Tydzień wcześniej była ona najniższa od listopada 1973 r.

Widać również wyraźne ożywienie popytu wewnętrznego w USA. Wydatki konsumentów, które napędzają blisko dwie trzecie amerykańskiego PKB, zwiększyły się w drugim kwartale o 2,9 proc., po wzroście o 1,8 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku. Większa konsumpcja to m.in. skutek tego, że dzięki niższym cenom paliw więcej pieniędzy zostaje w kieszeniach Amerykanów. - Mamy umiarkowany, ale trwały wzrost gospodarczy - twierdzi Michael Gapen, ekonomista z Barclaysa.