Włoski rząd czuł się zwycięzcą po niedawnym unijnym szczycie. Ustalono bowiem, że z funduszu stymulacyjnego Next Generation EU Włochy dostaną 87 mld euro dotacji i 122 mld euro pożyczek. Te pieniądze z pewnością przydadzą się w odbudowie gospodarki po kryzysie koronawirusowym. Problem w tym jednak, że zaczną spływać dopiero w 2021 r. A włoskie finanse publiczne mogą znaleźć się pod silną presją wcześniej. Dziennik „Il Sole 24 ore" donosi, że minister finansów Roberto Gualtieri powiedział przywódcom koalicji rządzącej na zamkniętym spotkaniu, że będzie miał problem z pokryciem deficytu budżetowego wartego 12 proc. PKB i z rolowaniem góry starych długów. Zaproponował więc złożenie oficjalnego wniosku o 36 mld pożyczki „pandemicznej" z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM). Jego prośba wzbudziła zdumienie wśród polityków współrządzącego Włochami Ruchu Pięciu Gwiazd. Sięganie po pomoc z Unii kojarzy im się z niedobrymi doświadczeniami z czasów kryzysu w strefie euro. Czy jednak sytuacja rzeczywiście jest tak poważna, by prosić ESM o pomoc? We wrześniu Włochy mają do spłacenia obligacje i bony skarbowe warte 39 mld euro, w październiku warte również 39 mld euro, a w listopadzie 42 mld euro.
– To potężne potrzeby pożyczkowe, Gualtieri musi patrzeć na te liczby i zastanawiać się, kto kupi cały ten dług – powiedział dziennikowi „The Telegraph" Lorenzo Cadogano, były główny ekonomista włoskiego Ministerstwa Skarbu, a obecnie szef firmy badawczej LC Macro Advisors. Jak na razie wsparcie dla włoskiego długu zapewnia Europejski Bank Centralny, za pomocą swojego programu QE. Program ten ma jednak pewne ograniczenia. EBC nie może np. skupować włoskiego długu na rynku pierwotnym, a majowy wyrok niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (podważający legalność poprzedniego programu QE) grozi komplikacjami przy bardziej śmiałej „alchemii finansowej" EBC. Obecnie rynek się tym nie martwi. Rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich wynosiła w zeszłym tygodniu nieco ponad 1 proc. W 2018 r., gdy Ruch Pięciu Gwiazd tworzył rząd z prawicowymi populistami z Ligi Północnej, przekraczała ona 3,5 proc., a jesienią 2011 r. wynosiła ponad 7 proc.
Najgłębsza recesja
Według oficjalnych danych pandemia Covid-19 przyniosła Włochom ponad 35 tys. ofiar śmiertelnych. Lockdown mający ją powstrzymać w ogromnym stopniu przyczynił się do spadku włoskiego PKB o 12,4 proc. kw./kw. w drugim kwartale, po spadku o 5,3 proc. w pierwszym kwartale. Komisja Europejska prognozuje, że gospodarka Włoch skurczy się w 2020 r. o 11,2 proc. Prognozy analityków z prywatnych instytucji finansowych wahają się od spadku o 8,5 proc. do załamania aż o 18 proc. Ten rok najprawdopodobniej przyniesie więc największy spadek PKB Włoch od drugiej wojny światowej. (Dla porównania: w kryzysowym 2009 r. gospodarka włoska skurczyła się o 5,3 proc.). Analitycy wskazują, że choć początkowe odbicie gospodarcze we Włoszech może być stosunkowo szybkie, to kraj ten będzie później wolniej odrabiał straty niż inne kraje strefy euro.
„Jednym z powodów tego wolniejszego ożywienia jest waga, którą odgrywa turystyka. Odpowiada ona bezpośrednio za 5,5 proc. włoskiego PKB. Nasze prognozy zakładają, że część restrykcji związanych z podróżami międzynarodowymi pozostanie w mocy przez kilka lat. A gdy już nie będzie barier formalnych, turyści nie będą chętni do powrotu do miejsc będących wcześniej ogniskami zakażeń wirusem. Innym powodem tego, że ożywienie we Włoszech będzie wolniejsze, jest to, że większości pracowników trudno tam pracować z domu. Niewielu Włochów robiło to przed kryzysem, prawdopodobnie ze względu na niską jakość usług internetowych. Jeśli pracownicy będą zmuszeni częściej pracować z domu, to przyniesie to większy cios dla produktywności niż w innych krajach" – piszą analitycy firmy badawczej Capital Economics.
Włoski rząd, kierowany przez premiera Giuseppe Conte, stara się łagodzić skutki kryzysu za pomocą zwiększonych wydatków fiskalnych. Niedawno przyjął trzeci pakiet stymulacyjny, wart 25 mld euro (dwa poprzednie opiewały na łącznie 75 mld euro). Pole do manewru ma on jednak ograniczone. Jeszcze przed wybuchem obecnego kryzysu prognozowano, że w tym roku włoski dług publiczny sięgnie 150 proc. PKB.