Potrzeba zmian w indeksie DAX, który działa od 1988 r. i skupia największe spółki notowane na niemieckiej giełdzie nastąpiła po skandalu związanym z Wirecardem. Niemiecki operator płatności został włączony do indeksu za Commerzbank w 2018 r. Po dwóch latach obecności, w czerwcu 2020 r. firma audytorska EY ogłosiła, że nie może znaleźć 1,9 mld euro z bilansu Wirecardu. Następstwem tego było bankructwo spółki.
Po tym skandalu Deutsche Boerse zdecydowała, że nadszedł czas na zmiany i rozpoczęła konsultacje z setkami firm i instytucji finansowych. Sugestie płynące z rynku obejmowały m.in. wprowadzenia kryteriów dotyczących spełniania przez spółki zasad środowiskowych i ładu korporacyjnego, czy włączenie do indeksu producentów broni.
Ostatecznie Deutsche Boerse zdecydowała się na mniej kontrowersyjny ruch i ogłosiła, że od połowy września 2021 r. Dax powiększy się z 30 do 40 spółek. Wprowadzony zostanie również nowy wymóg rentowności. Jeśli spółka chce znaleźć się w indeksie będzie musiała odnotować wcześniej dwa lata z rzędu dodatki wynik EBITDA.
Firmy, które generują straty, takie jak Delivery Hero, który zastąpił w indeksie Wirecarda będą miały problem, aby spełnić wymogi. Jednak nowe zasady nie będą miały zastosowania do obecnych członków indeksu.
Przedstawiciele rynku optymistycznie podchodzą do ogłoszonych zmian. - Nowe zasady są długo oczekiwaną modernizacją najbardziej wpływowego indeksu akcji w Niemczech - powiedział Jürgen Hackenberg, szef ds. akcji w Union Investors. Dodał on, że zwiększenie liczby spółek pozwoli młodszym przedsiębiorstwom o dużym potencjalne wejść do grona blue chips, a w rezultacie indeks będzie lepiej odzwierciedlał największą gospodarkę Europy.