W swoim najnowszym raporcie Debt Sustainability Monitor Komisja Europejska przedstawia niezbyt pomyślne perspektywy dla polskich finansów publicznych. Nasze zadłużenie w relacji do PKB ma zacząć rosnąć już w tym roku. Początkowo nie będzie to jakiś bardzo szybki wzrost, ale za pięć lat może nabrać rozpędu tak, że już w 2033 r. dług publiczny sięgnie niemal 70 proc. PKB.
To już dużo, dotychczas nigdy nie przekroczyliśmy poziomu 60 proc. PKB. W pesymistycznym zaś scenariuszu KE dług może skoczyć nawet powyżej 80 proc. PKB. Dla porównania – za 2022 r. było to ok. 50 proc. PKB.
Żółta kartka
– Komisja wyraźnie wskazuje na rosnące ryzyko fiskalne, że dług w Polsce wymknie się spod kontroli – komentuje Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. – To dla nas żółta kartka ostrzegawcza – podkreśla. Dudek dodaje, że to pierwsze takie negatywne projekcje, we wszystkich poprzednich poziom zadłużania nawet w horyzoncie 10 lat utrzymywać się miał na mniej więcej stabilnym poziomie (zawsze poniżej 60 proc. PKB.)
Skąd ta zmiana? W dużej części to wynik zmiany otoczenia makroekonomicznego w związku z pandemią, wybuchem wojny, kryzysem energetycznym i eksplozją inflacji itp. W efekcie na świecie skończyła się era „zerowych” stóp procentowych, weszliśmy w erę rosnących kosztów pożyczania. W Polsce to szczególnie bolesne – według założeń Komisji Europejskiej stopy procentowe na rynku długu pozostaną w horyzoncie 10 lat na poziomie ok. 6 proc. W ślad za tym rosnąć miałyby koszty obsługi zadłużenia – z 1,1 proc. PKB w 2021 r. do nawet 4 proc. PKB w 2033 r.