Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle przetwórczym maluje PMI, wskaźnik bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki około 250 przedsiębiorstw.
Jak podała w czwartek firma S&P, w sierpniu PMI zmalał do najniższego od maja 2020 r. poziomu 40,9 pkt z 42,1 pkt w lipcu. Pomijając okres pandemii Covid-19, niżej wskaźnik ten był tylko raz: na przełomie 2008-2009, w czasie globalnego kryzysu finansowego. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści spodziewali się kolejnej – już szóstej z rzędu – zniżki PMI, ale przeciętnie do 41,8 pkt.
Czytaj więcej
Spowolnienie wzrostu gospodarczego w II kwartale było łagodniejsze, niż wskazywały wstępne dane. Pod pewnymi względami gospodarka była nadal rozgrzana. To jeden z czynników, który utrwala najwyższą od ćwierćwiecza inflację.
Każdy odczyt poniżej 50 pkt oznacza teoretycznie, że koniunktura w polskim przemyśle przetwórczym pogorszyła się w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Dystans od tej granicy to miara tempa tego pogorszenia. Sierpniowy wynik sugeruje więc, że polski przemysł przetwórczy jest w głębokiej recesji.
PMI jest obliczany na podstawie odpowiedzi menedżerów firm na pytania dotyczące zmian (w stosunku do poprzedniego miesiąca) produkcji, wartości zamówień, zatrudnienia, czasu dostaw i zapasów. Z najnowszej ankiety wynika, że w sierpniu ankietowane firmy zgłosiły najgłębszy od maja 2020 r. spadek wolumenu zamówień, zarówno krajowych, jak i eksportowych. To wymusiło ograniczenie produkcji, ale też zatrudnienia.