Aktywność ekonomiczna nad Wisłą zmalała w II kwartale o 2,1 proc., zamiast o 2,3 proc., jak wstępnie szacował GUS. Pomijając pandemię, to i tak najgorszy wynik w historii porównywalnych danych. Ale zarówno konsumpcja, jak i inwestycje – najważniejsze miary kondycji gospodarki – rosły zadziwiająco szybko. Ekonomiści nie zmieniają jednak zdania: spowolnienie jest faktem i będzie coraz silniejsze. A to oznacza, że Rada Polityki Pieniężnej wkrótce skończy cykl podwyżek stóp procentowych, nie zważając na to, że inflacja w sierpniu ponownie przebiła oczekiwania, ustanawiając nowy wieloletni rekord.
Rozchwiane zapasy
Jak podał w środę GUS, produkt krajowy brutto Polski – najszerszy wskaźnik aktywności w gospodarce – wzrósł w II kwartale o 5,5 proc. rok do roku po zwyżce o 8,5 proc. w I kwartale. W połowie miesiąca statystycy wstępnie szacowali, że wzrost PKB zwolnił do 5,3 proc. Skorygowany odczyt jest jednak nadal poniżej szacunków większości ekonomistów sprzed miesiąca. A dane w ujęciu rok do roku zaburza tzw. efekt przeniesienia, związany z bardzo udanym przełomem lat 2021 i 2022.
PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych w stosunku do poprzedniego kwartału zmalał o 2,1 proc. To również wynik nieco lepszy niż wstępnie szacował GUS, ale i tak najsłabszy w bieżącym stuleciu, oczywiście z pominięciem II kwartału 2020 r., gdy gospodarkę paraliżowały restrykcje związane z pierwszą falą pandemii.
O ile dane w ujęciu rok do roku malują zbyt optymistyczny obraz gospodarki, o tyle te w ujęciu kwartał do kwartału dają obraz zbyt pesymistyczny. – Lusterko wsteczne na razie pokazuje gospodarkę wciąż rozpędzoną. Co więcej, zachowanie eksportu netto i zapasów sugeruje wręcz jej przegrzanie – popyt konsumpcyjny i inwestycyjny nie mógł być zaspokojony przez krajowe zdolności wytwórcze – ocenia Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Pekao. Odnosi się do tego, że na dynamikę PKB największy wpływ w ostatnich kwartałach miały zmiany zapasów w firmach. Ich kumulacja – spowodowana m.in. zaburzeniami w łańcuchach dostaw oraz bardzo szybkim wzrostem cen materiałów – w I kwartale dodała do rocznego wzrostu PKB aż 7,7 pkt proc. W II kwartale firmy już zapasy zmniejszały (w stosunku do poprzedniego kwartału, bo rok do roku wciąż je zwiększały), przez co ten czynnik dodał do rocznego tempa wzrostu PKB tylko 1,9 pkt proc. To w dużej mierze tłumaczy spowolnienie.