Po czerwcu różnica pomiędzy dochodami a wydatkami budżetu wyniosła 20,9 mld zł – wynika z szacunkowych danych, przedstawionych przez Ministerstwo Finansów. To niecałe 60 proc. z planowanych na cały rok 35 mld zł. Luka w kasie państwa wzrastała od początku roku i po maju wyniosła prawie 27 mld zł. Na koniec czerwca się zmniejszyła, ale tylko dlatego, że jest to miesiąc, w którym do kasy państwa, zgodnie z ustawą, wpływa 95 proc. tego, co w ubiegłym roku udało się zarobić bankowi centralnemu.
Zbawienny zysk z NBP
W tym roku zysk Narodowego Banku Polskiego był rekordowy i wyniósł 8,6 mld zł. Oznacza to, że do budżetu trafiło 8,2 mld zł. Gdyby nie to, dziura między dochodami a wydatkami zwiększyłaby się po połowie roku do blisko 30 mld zł, czyli już teraz deficyt osiągnąłby niemal 88 proc. tego, co jest planowane na cały rok.
Tak też wynika z harmonogramu dochodów i wydatków, jaki sporządził resort finansów. Tam zysk z NBP nie został uwzględniony, bo minister finansów w ustawie budżetowej go nie zapisał. – Każde dodatkowe nieplanowane dochody mają wpływ na ustalony tą ustawą deficyt budżetowy – słyszymy w resorcie finansów.
W ubiegłym roku pieniądze od NBP również zmniejszyły deficyt – o ponad 6 mld zł – ale teraz, kiedy gospodarka spowalnia, jest to wyjątkowo cenny bufor. – Dzięki temu jednorazowemu wpływowi nie ma co mówić o dzwonkach alarmowych – przyznaje Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. Jego zdaniem dochody budżetowe w tym roku będą nieznacznie niższe od planu.
Nie uda się wykonać planu
Dane za I półrocze pokazują, że z miesiąca na miesiąc wolniej niż w ubiegłym roku rosną wpływy z VAT. Szacunkowe dane nie pokazują dokładnej kwoty wpływów z podatku od towarów i usług po czerwcu, ale z wyliczeń „Parkietu" wynika, że dochody wyniosły ok. 60,3 mld zł i były o 0,8 proc. niższe niż w tym samym czasie rok temu. W samym czerwcu wpływów z VAT było o ponad 4 proc. mniej niż w czerwcu 2011 r.