Zarząd unika jednak odpowiedzi na pytanie o koszty ryzyka w przyszłości. – Doradzaliśmy naszym klientom zabezpieczenie płynności na okresy dłuższe niż kilka miesięcy, czyli na sześć miesięcy, a najlepiej rok. Wielu klientów z tego skorzystało, ale część firm po wyczerpaniu płynności będzie przeżywać w przyszłym roku trudności większe niż w tym. Niewątpliwie programy pomocowe wpłynęły na to, że część firm ma więcej czasu na przemodelowanie biznesu, poszukiwanie nowych rynków zbytu – mówi Sławomir Sikora, prezes Citi Handlowego.

Dodaje, że transformacja ta będzie łagodzona przez wzrost PKB, którego bank spodziewa się w przyszłym roku, i być może nowe programy pomocowe. Ekonomiści Citi Handlowego są teraz bardziej optymistyczni co do wpływu pandemii na gospodarkę – PKB Polski według ich prognoz spadnie w tym roku o 4 proc., by w przyszłym odbić o 4,7 proc. Bank zaznacza, że rezerwa na Covid-19 ma zabezpieczyć przed niespodziankami w przyszłości, a wskaźnik kredytów niepracujących jest stabilny, na poziomach sprzed wybuchu pandemii.

Bank nie planuje restrukturyzacji zatrudnienia. – Jednak sytuacja jest taka, że wyniki banku są niższe i będziemy patrzeć, co z tego wynika dla instytucji i modelu biznesowego – mówi Sikora. Dodaje, że wzrost kosztów w II kwartale o 7 proc. był „jednorazowy" i spowodowany programami poprawiającymi bezpieczeństwo pracowników banku oraz nakładami na technologię. – Postanowiliśmy wesprzeć pracowników, którzy mają relatywnie niższe dochody, dodatkowymi środkami – dodaje. MR