Z kontrariańskiego punktu widzenia to korzystna wiadomość, jednak z prowzrostową interpretacją należy się jeszcze wstrzymać. Nie chodzi nawet o to, że w okolicach istotnych przesileń przewaga niedźwiedzi nad bykami powinna być wyższa (np. w październiku 2008 r. sięgała 31 pkt proc.), ale przede wszystkim o to, że konieczne jest jej utrzymanie przez dłuższy czas. Nawet w łagodnej bessie z przełomu lat 2015/2016 trwała najpierw pięć tygodni w okolicach dołka wstępnego, a później siedem tygodni w trakcie formowania ostatecznego dna. A przy tym w obecnej sytuacji należy się odnieść przed wszystkim do końca poprzedniej dekady, gdy podstawowemu dołkowi z października 2008 r. (później pojawił się jeszcze niższy dołek wtórny) towarzyszyło przez cztery miesiące ujemne saldo byków i niedźwiedzi. W obecnym przypadku może zastanawiać, dlaczego przejście na niedźwiedzią stronę nastąpiło u autorów biuletynów z niejakim opóźnieniem, co teraz, w świetle przytoczonych zależności, skutkuje wydłużeniem czasu wyczekiwania na przesilenie. Niewykluczone, iż uwzględnienie w analizach także danych epidemiologicznych nie wskazywało, że w walce z koronawirusem powszechnie zostanie przyjęta strategia obcięcia ręki. ¶