O co chodzi w inwestowaniu pasywnym?
Krótko mówiąc, skupiamy się na osiąganiu stóp zwrotu takich, jakie daje rynek. Przykładowo jeśli chcemy inwestować w akcje amerykańskie, czyli np. w indeks S&P 500, dążymy do takich stóp zwrotu, jakie daje ten wskaźnik. Możemy to osiągać za pomocą np. ETF-ów albo funduszy indeksowych. Odchodzimy wówczas od wyszukiwania akcji amerykańskich, selekcji, a zgadzamy się na osiąganie rynkowych stóp zwrotu. Statystyki pokazują, że aktywne strategie zarządzania w długim terminie (10–15 lat) w większości osiągają niższe stopy zwrotu niż indeksy giełdowe. Z punktu widzenia inwestora opłaca się więc kupić fundusz na ten indeks, bo daje to regularność wysokich lokat w grupie porównawczej. Warto podkreślić, że kluczowa jest postawa inwestora. To on musi być koniec końców pasywny. Pasywne inwestowanie rozumiemy jako regularne kupowanie ETF-ów bez względu na to, czy on spadł czy wzrósł, czy rynek jest drogi czy tani. Narzędzia do inwestowania pasywnego to jedno, ale potrzebny jest pasywny inwestor, żeby ta strategia była wdrażana.
Fundusze pasywne sprawują się statystycznie lepiej, a jakie są inne korzyści?
ETF jest chyba jedynym przykładem produktu, który jest dobry, tani i szybki. Dobry pod tym względem, że osiąganie rynkowych stóp zwrotu w długim terminie jest bardzo zasadne. Tani, jeśli chodzi o opłaty za zarządzanie, które zwłaszcza przy długoterminowym inwestowaniu dają znaczącą różnicę w końcowym kapitale. Do tego fundusze inwestycyjne czy aktywni gracze lubią ETF-y za szybkość i płynność. ETF-y są handlowane na giełdzie, transparentne, doskonale wiemy, co się w nich znajduje. Możemy bardzo szybko przeprowadzić transakcję, dlatego też w czasach dużej zmienności ETF-y cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
Jakie są opłaty w ETF-ach?
Fundusze na amerykański S&P 500 obarczone opłatami zaledwie 0,05–0,1 proc. W naszym przypadku nie możemy sobie pozwolić na tak niskie stawki, bo polski rynek jest zdecydowanie mniejszy. Powinniśmy jednak porównywać odpowiednie benchmarki. Jeśli weźmiemy np. ETF na Polskę od MSCI, który ma skład zbliżony do WIG20, to koszty oscylują wokół 0,7 proc. i tu już nasza oferta jest porównywalna. Jak widać, ETF-y są tańsze, ale między sobą mogą się różnić i warto patrzeć, jaki rynek replikują.
Jak ważne są obroty na ETF-ach?
Czasem inwestorzy na podstawie obrotów oceniają płynność ETF-ów, ale to błąd. Jest to raczej miernik ich popularności, bo płynność tego funduszu zależy od tego, jaki indeks replikuje. Wyobraźmy sobie, że mamy na koniec dnia obroty na naszym ETF na sWIG80 rzędu 300 tys. zł i na ETF na S&P 500 rzędu 50 tys. zł. Można by powiedzieć, że pierwszy jest bardziej płynny od drugiego, ale doskonale wiemy, że płynność sWIG80 jest promilem płynności S&P 500. Także zwracam uwagę, że w przypadku płynności ETF-ów musimy przede wszystkim analizować rynek instrumentów bazowych.