Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 21.02.2025 00:33 Publikacja: 19.02.2025 06:00
Witold Garstka, zarządzający w Caspar Asset Management
Foto: materiały prasowe
Od początku roku europejskie giełdy zyskały po około 10 proc., a gdzieniegdzie, np. w Polsce, jeszcze więcej. Tak duże umocnienie może być zaskakujące, zwłaszcza jeśli wrócimy pamięcią do jesieni zeszłego roku, kiedy np. rozczarowywały nas dane z europejskich gospodarek. Co się zmieniło? Z jednej strony pojawiły się symptomy poprawy sytuacji makroekonomicznej, a z drugiej rynek zaczął wierzyć w to, że wojna w Ukrainie będzie zakończona, i wycenia konsekwencje takiego scenariusza. Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób, ale do jakiegoś rozstrzygnięcia niebawem może dojść.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Polski rynek akcji swoją siłą sam siebie zawstydza. Okres od początku roku jest co prawda nadal dość krótki, ale fundusze polskich akcji niestety nie mogą pochwalić się podobnie dynamicznym wzrostem notowań jednostek co główne indeksy warszawskiej giełdy.
Różnie można nazywać ostatnie lata na rynkach obligacji. Z pewnością jednak początek tej dekady przerwał wieloletni trend wzrostowy cen (spadków rentowności). Wciąż wielu klientów TFI odczuwa trudne lata 2021–2022, a stopy zwrotu części funduszy dłużnych w okresie czterech lat pozostają ujemne.
Europejscy włodarze coraz bardziej dostrzegają ograniczenia regulacyjne oraz dystans technologiczny względem USA i Chin – przyznaje Jędrzej Łukomski, zarządzający funduszami Rockbridge TFI.
Sprzyjające trendy rynkowe i kolejne miliardy złotych, jakie zasiliły fundusze inwestycyjne w styczniu, zaowocowały nowym rekordem aktywów pod zarządzaniem TFI. Znów zaś zwiększył się udział produktów dłużnych.
Jak na razie giełdowe zwyżki w Polsce odbywają się bez rosnącego udziału klientów towarzystw funduszy inwestycyjnych. Ci bardziej skłonni do ryzyka szukają go głównie za granicą. Z półek najlepiej schodzą produkty dłużne.
Polskie akcje z początkiem 2025 r. ruszyły z kopyta, choć na razie możemy mówić wciąż tylko o złapaniu tempa głównych rynków, bijących rekordy także w styczniu. Uczestnicy funduszy dłużnych wciąż śpią spokojnie.
WIG20 stracił w czwartek 0,8 proc. i wrócił tym samym w okolice 2600 pkt. Wciąż jednak za wcześniej jest na to, by mówić o zmianie trendu.
Standardy raportowania wskazuję łańcuch wartości jako:
Po wczorajszej przecenie na rynkach, dziś WIG20 też spada. Ale jest kilka drożejących spółek. Z kolei PKO BP i Orlen tanieją, ale ich notowania utrzymują się ponad psychologicznymi poziomami.
W czwartek rano uwagę zwraca słabość dolara na szerokim rynku. To może sygnalizować, że przechodzimy do kolejnej fazy tego ruchu, który jest elementem dłuższej korekty umocnienia amerykańskiej waluty obserwowanej w IV kwartale ub.r.
Kurs USDJPY zszedł poniżej 150 po raz pierwszy od dwóch miesięcy, całkowicie wymazując zeszłotygodniowy skok w obawach o cła Donalda Trumpa. Od początku roku jen umocnił się w stosunku do dolara o 4,6%, a polityczne pozycjonowanie premiera Shigeru Ishiby może pomóc Japonii ominąć wznoszone przez Trumpa bariery handlowe.
Rynek dostał wczoraj wieczorem pretekst w postaci "kłótni" prezydenta Zelenskiego z Donaldem Trumpem, która odbiła się szerokim echem w mediach.
Jedną z podstawowych zasad rynku fuzji i przejęć jest staranne planowanie każdej transakcji, uwzględniające specyfikę jej celu i otoczenia. Nie inaczej jest w przypadku inwestycji w sektorze MedTech, w ramach którego rozwijane są technologie medyczne.
Po silnych wtorkowych zwyżkach w środę polski rynek był wyraźnie słabszy, choć popyt nie całkiem złożył broń. Wybicie szczytów z 2018 r. stanęło jednak pod znakiem zapytania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas