Jedno z najmłodszych i najmniejszych TFI zamierza uruchomić parasol funduszy otwartych i powalczyć o klientów detalicznych. Wniosek jest już od kilku miesięcy w Komisji Nadzoru Finansowego.
Sześć nowych funduszy
– Aktualnie w naszej ofercie są tylko fundusze zamknięte, jednak są to rynkowe strategie, które prawie w całości mogłyby być zaimplementowane na fundusze otwarte. Dlatego też nasze plany rozwojowe silnie wiążemy z rozbudowaniem oferty właśnie o fundusze otwarte – tłumaczy Marcin Wiński, członek zarządu Baltic Capital TFI. – Wierzymy, że będziemy w tej lidze silnym graczem na rynku, wyróżniającym się efektywnością zarządzania. Od zawsze naszym celem jest jak najlepsza optymalizacja relacji zysku do ryzyka – przyznaje Wiński. Jak mówi, obecnie strategie zamknięte skupiają się na płynnych i rynkowo wycenianych instrumentach, głównie akcjach i obligacjach, a ze względu na ograniczoną liczbę płynnych spółek w Polsce zarządzający inwestują także na rynkach zagranicznych, głównie w Europie oraz USA.
– W chwili obecnej ubiegamy się o zatwierdzenie prospektu specjalistycznego funduszu otwartego. Chcemy, aby nasza oferta była kompleksowa, dlatego poszczególne subfundusze będą przynależeć do podstawowych kategorii w klasyfikacji. Począwszy od niskiego ryzyka funduszy obligacji krótkoterminowych, poprzez mieszane, a skończywszy na funduszach stricte akcyjnych – zapowiada Wiński. – Uzupełnieniem będzie strategia aktywnej macro alokacji, w której czujemy się wyjątkowo dobrze – dodaje.
Kolejny dobry rok akcji
Baltic Capital TFI prognozuje, że przyszły rok również będzie udany dla akcji. – Rynek akcji jest bardziej atrakcyjny niż obligacje, choć wskaźniki wyceny są powyżej długoterminowych średnich. Za nami rok, w którym nie rosły zyski, za to mocno zwyżkowały notowania spółek. Do dalszych zwyżek na rynku akcji będzie potrzebna poprawa zysków. To relatywnie atrakcyjna klasa aktywów, pod warunkiem że oczekiwana poprawa danych makroekonomicznych przełoży się na wyniki spółek – komentuje Bartosz Pawlak, zarządzający Baltic TFI. Poprawa danych gospodarczych, będąca efektem działań Fedu, powinna być widoczna w pierwszych kwartałach przyszłego roku. Za zwyżkami akcji przemawia też determinacja Donalda Trumpa do podpisania pierwszej fazy porozumienia z Chinami w przyszłym roku. – Nie zakładamy, że dojdzie do długotrwałego porozumienia między największymi gospodarkami świata, gdyż kraje te walczą o globalną supremację, jednak rozmowy prawdopodobnie przeciągną się do wyborów prezydenckich. W międzyczasie mogą się też pojawić jakieś zachęty podatkowe – mówi Pawlak.
Według Arkadiusza Bogusza, prezesa Baltic Capital TFI, nie warto dziś inwestować w obligacje skarbowe, jednak bardzo niskie bądź ujemne rentowności, w związku z działaniami banków centralnych, mogą się utrzymywać jeszcze latami. – Naszym zdaniem obligacje są relatywnie drogie w stosunku do innych klas aktywów i w relacji do historycznych wartości. Uważamy, że poziomy rentowności jeszcze przez jakiś czas będą niższe od dynamiki inflacji, mimo iż jest to sytuacja nietypowa, ponieważ obligatariusz otrzymuje ujemną realną stopę zwrotu – zauważa Bogusz. – Koszty premii kredytowej nie uwzględniają ryzyka spowolnienia, które w naszej ocenie może nastąpić na przełomie roku 2020/2021 – dodaje.