Właśnie został pan powołany do rady dyrektorów Gaming Innovation Group. Wasza rodzina od jakiegoś czasu zwiększa zaangażowanie w akcjonariacie tej notowanej w Sztokholmie spółki, teraz dochodzi funkcja we władzach. Dlaczego akurat ta spółka jest tak ważna dla rodziny?
Spółkę znamy od wielu lat, interesujemy się tą branżą, sami w niej działamy. Pierwsze akcje GIG kupił mój brat (Mateusz Juroszek, szef STS Holdingu – red.) mniej więcej dwa lata temu, poznał jej prezesa. Firma miała bardzo duże problemy finansowe, była nawet blisko upadłości, była mocno zadłużona – ale jak zauważyliśmy, że sytuacja zaczyna się poprawiać, to postanowiliśmy się zaangażować. GIG ma dwa bardzo dobre produkty, na których się znamy i którymi się interesujemy. To jeden z większych na świecie afiliantów (afiliacja to zarabianie na polecaniu odbiorcom produktów albo usług – red.), a także posiada platformę SAS, z której korzysta wielu bukmacherów na całym świecie, oraz 35 licencji, co jest wyjątkowe wśród dostawców B2B w tej branży. To nie jest proste, bo każda licencja to długotrwałe procedury i koszty. Dlatego wiele firm z tej branży nie jest w stanie zaproponować tak dobrej oferty.
Te dwie linie biznesowe bardzo nam się spodobały, stwierdziliśmy też, analizując całą branżę afiliacyjną, że potencjał wzrostu tej spółki, jej niedoszacowanie są na tyle duże, że warto zwiększać zaangażowanie i korzystać z tej okazji tak długo, jak się da. Obecnie, przez różne spółki rodzinne, mamy prawie 10 proc., co czyni nas drugim co do wielkości akcjonariuszem – i to jeszcze nie koniec. Jednak ani zwiększanie zaangażowania, ani moje wejście do rady dyrektorów nie wynikają z tego, że chcemy zwiększać wpływ na zarządzanie tą spółką. Po prostu włożyliśmy w akcje zbyt duże pieniądze, by być akcjonariuszami pasywnymi i nie wiedzieć od środka, co się dzieje w firmie.
Rodzina Juroszków na GPW to deweloperski Atal i bukmacherski STS Holding. Pod koniec 2021 r. ze sprzedaży w IPO części akcji tej drugiej firmy pozyskaliście prawie 1 mld zł i były zapowiedzi reinwestowania. Pojawiliście się w Skarbcu i Quercusie, w Instalu Kraków i Decorze. Gdzie jeszcze popłynęły pieniądze? I jak w praktyce podchodzicie do inwestowania – wszystkie decyzje zapadają w triumwiracie? Jesteście w końcu bardzo mocno zaangażowani w zarządzanie kilkoma spółkami rodzinnymi – czy zatem w inwestowaniu na tak szeroką skalę korzystacie ze wsparcia doradców?
Nie mamy jednego family office. W tej chwili są to trzy wehikuły inwestycyjne. Juroszek Holding to spółka ojca (Zbigniew Juroszek, prezes Atalu – red.), MJ Investments Mateusza, poza tym jest Betplay Capital, który należy do naszej trójki, a którym zarządzamy ja i Mateusz.