Miniony rok był dla branży automotive okresem nadrabiania zaległości produkcyjnych z lat poprzednich, mimo zawirowań związanych z dostępnością komponentów. Co ją czeka w 2023 roku?
Nadrabianie zaległości
Branża motoryzacyjna realizuje obecnie zaległe zamówienia, co zdaniem analityków powinno odsunąć w czasie skutki nadchodzącego spowolnienia gospodarczego. – Prognozy dla europejskiej branży motoryzacyjnej są wciąż niepewne. Z jednej strony oczekiwane jest odbicie w górę produkcji w porównaniu ze spadkowym 2022 r., w którym w jego pierwszej połowie znać o sobie ponownie dały problemy logistyczne – tym razem wywołane przez wojnę w Ukrainie. Z drugiej strony, spowolnienie gospodarcze, a co za tym idzie spodziewane ograniczanie wydatków przez firmy i gospodarstwa domowe, może być czynnikiem ograniczającym szybszy wzrost sprzedaży na Starym Kontynencie, pomimo odroczonego popytu z poprzednich okresów – zauważa Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. analiz sektorowych w Banku Pekao.
Mimo obaw o popyt krajowi producenci części i komponentów samochodowych będących poddostawcami koncernów motoryzacyjnych mogą liczyć na większą stabilność w zamówieniach w porównaniu z poprzednim rokiem, gdy występowały jeszcze zakłócenia w produkcji nowych aut.
Jak wyjaśnia Agnieszka Drzyżdżyk, prezes Alumetalu, dostarczającego aluminiowe stopy odlewnicze dla motoryzacji, dla dostawców części kluczowe znaczenie mają przede wszystkim zmiany w poziomie produkcji nowych pojazdów, gdzie w tym roku nie spodziewa się zakłóceń. – Cały czas otrzymujemy pozytywne sygnały od naszych klientów z europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, którzy zakładają stabilny i dobry poziom produkcji w 2023 r., dlatego nie mamy obaw o spadek zapotrzebowania na nasze produkty w tym roku w związku z pogarszającą się koniunkturą gospodarczą w Europie – wyjaśnia. Podkreśla, że producenci samochodów z optymizmem patrzą na I półrocze 2023 r. z powodu niezrealizowanych zamówień w 2022 r.