Panie prezesie, pamiętam pesymistyczne prognozy sprzed kilkunastu miesięcy, zapowiadające ostre tąpnięcie w usługach po serii arbitralnych decyzji państwa dotyczących ozusowania umów, podniesienia płacy minimalnej i stawki godzinowej. Jednak w przychodach Impelu, który raportuje po pierwszym półroczu 2017 r. wzrost przychodów o ponad 10 proc. w stosunku do analogicznego okresu z 2016 r., załamania nie widać...
Aby utrzymać ten poziom przychodów, musieliśmy bardzo ciężko pracować. Zapewniły go nam zwłaszcza nowe zlecenia, ale także konsekwentne renegocjowanie umów w klientami. Tłumaczyliśmy im, że kompromisy, które skutkowałyby nierentownymi kontraktami, nie wchodzą w grę. Gdy nie udawało się uzgodnić i waloryzować stawek stosownie do warunków narzuconych przez urzędowe regulacje i rynek, rezygnowaliśmy ze współpracy. W ostatnich kilkunastu miesiącach rozstaliśmy się z co dziesiątym naszym biznesowym partnerem.
W których segmentach waszego biznesu mieliście największy problem z uzyskaniem zgody na podniesienie stawek?
Wciąż najtrudniej rozmawia się nam z klientami, którzy kontraktują usługi związane z bezpieczeństwem. A właśnie w segmencie ochrony od lat utrzymywały się przecież największe zapóźnienia płacowe. Jestem głęboko przekonany, że wyrównanie poziomu wynagrodzeń branży security i sprzątania oraz innych rodzajów usług jest dziś koniecznością. Myślę, że proces uzdrowienia relacji płacowych w ochronie nastąpi, ale chyba potrzebujemy na to więcej czasu, niż się spodziewaliśmy. Wynika to także z różnicy w podejściu do spraw bezpieczeństwa w Polsce i np. krajach Zachodu. My wciąż żyjemy w przekonaniu, że nic nam nie grozi. W państwach zachodniej Europy społeczeństwa i instytucje już dawno zdały sobie sprawę, że zapewnienie realnej ochrony wspartej zaufaniem do dostawcy usług ma swoją cenę i musi kosztować. Nasz brak przezorności utrwala zapóźnienia w ochronie. Skutkiem są niskie płace, zachwiany prestiż zawodu, co nie zachęca ludzi do wiązania się z branżą. Mamy rosnące kłopoty z naborem kandydatów, nie ma zainteresowania branżowymi szkoleniami, wykwalifikowani pracownicy odchodzą do lepiej płatnych segmentów usług. Ostatnio bardziej atrakcyjna okazuje się nawet praca na kasie w wielkopowierzchniowym handlu. Impel próbuje przywrócić zaufanie do zawodu, pokazując klientom, że tylko godziwie wynagradzany pracownik zapewni bezpieczną, dobrą jakościowo usługę.
Jak radzicie sobie z presją płacową?