Spirala płacowa demoluje usługi

Grzegorz Dzik, z prezesem zarządu Grupy Impel rozmawia Zbigniew Lentowicz.

Aktualizacja: 15.09.2017 08:35 Publikacja: 15.09.2017 06:15

Grzegorz Dzik, prezes zarządu Grupy Impel.

Grzegorz Dzik, prezes zarządu Grupy Impel.

Foto: Archiwum

Panie prezesie, pamiętam pesymistyczne prognozy sprzed kilkunastu miesięcy, zapowiadające ostre tąpnięcie w usługach po serii arbitralnych decyzji państwa dotyczących ozusowania umów, podniesienia płacy minimalnej i stawki godzinowej. Jednak w przychodach Impelu, który raportuje po pierwszym półroczu 2017 r. wzrost przychodów o ponad 10 proc. w stosunku do analogicznego okresu z 2016 r., załamania nie widać...

Aby utrzymać ten poziom przychodów, musieliśmy bardzo ciężko pracować. Zapewniły go nam zwłaszcza nowe zlecenia, ale także konsekwentne renegocjowanie umów w klientami. Tłumaczyliśmy im, że kompromisy, które skutkowałyby nierentownymi kontraktami, nie wchodzą w grę. Gdy nie udawało się uzgodnić i waloryzować stawek stosownie do warunków narzuconych przez urzędowe regulacje i rynek, rezygnowaliśmy ze współpracy. W ostatnich kilkunastu miesiącach rozstaliśmy się z co dziesiątym naszym biznesowym partnerem.

W których segmentach waszego biznesu mieliście największy problem z uzyskaniem zgody na podniesienie stawek?

Wciąż najtrudniej rozmawia się nam z klientami, którzy kontraktują usługi związane z bezpieczeństwem. A właśnie w segmencie ochrony od lat utrzymywały się przecież największe zapóźnienia płacowe. Jestem głęboko przekonany, że wyrównanie poziomu wynagrodzeń branży security i sprzątania oraz innych rodzajów usług jest dziś koniecznością. Myślę, że proces uzdrowienia relacji płacowych w ochronie nastąpi, ale chyba potrzebujemy na to więcej czasu, niż się spodziewaliśmy. Wynika to także z różnicy w podejściu do spraw bezpieczeństwa w Polsce i np. krajach Zachodu. My wciąż żyjemy w przekonaniu, że nic nam nie grozi. W państwach zachodniej Europy społeczeństwa i instytucje już dawno zdały sobie sprawę, że zapewnienie realnej ochrony wspartej zaufaniem do dostawcy usług ma swoją cenę i musi kosztować. Nasz brak przezorności utrwala zapóźnienia w ochronie. Skutkiem są niskie płace, zachwiany prestiż zawodu, co nie zachęca ludzi do wiązania się z branżą. Mamy rosnące kłopoty z naborem kandydatów, nie ma zainteresowania branżowymi szkoleniami, wykwalifikowani pracownicy odchodzą do lepiej płatnych segmentów usług. Ostatnio bardziej atrakcyjna okazuje się nawet praca na kasie w wielkopowierzchniowym handlu. Impel próbuje przywrócić zaufanie do zawodu, pokazując klientom, że tylko godziwie wynagradzany pracownik zapewni bezpieczną, dobrą jakościowo usługę.

Jak radzicie sobie z presją płacową?

Rozkręcającą się spiralę oczekiwań płacowych obserwujemy już od ponad dwóch lat. Efekt? W ciągu ostatnich 12 miesięcy stawki w usługach wzrosły o 34 procent. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej presja płacowa wzmagałaby się w naszej branży w takim tempie. Zarząd Impelu analizuje uważnie zmiany cen usług security i czystości na rynku. Niestety, znów nie nadążają one za lawinowo rosnącymi oczekiwaniami płacowymi pracowników.

A jakie usługi są dziś w cenie?

W Impelu na utrzymanie poziomu przychodów zapracowały w pierwszym półroczu przede wszystkim nasze specjalistyczne usługi dla przemysłu. Nieźle zarabia choćby Climbex, spółka Grupy Impel, która czyści wielkie zbiorniki należące do firm paliwowych. Mamy w tej dziedzinie fachowców najwyższej klasy. Pracowali już na naftowych obiektach w Arabii Saudyjskiej, na Węgrzech, a teraz obsługują potentatów krajowych rafinerii i gazownictwa.

W tym roku Impel zabezpieczał też dwie wielkie imprezy masowe: wrocławskie zawody The World Games 2017 i Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej U-21. Na szczęście oprócz prestiżu, jaki niesie zaangażowanie w podobne przedsięwzięcia, miały one dla nas także liczący się wymiar finansowy.

Co jest obecnie największą przeszkodą w budowaniu zdrowych ekonomicznych podstaw dla rozwoju usług outsourcingowych?

Firmy outsourcingowe zrzeszone w organizacjach branżowych i związkach pracodawców od dawna zwracały kolejnym władzom uwagę, że co najmniej od kilkunastu lat nie dokonano żadnych uzdrawiających zmian w prawie, które gwarantowałyby pracownikom przynajmniej minimalne, oskładkowane wynagrodzenie. Dopiero zmiany dokonane w ostatnich dwóch latach w prawie zamówień publicznych, czyli wprowadzenie klauzul społecznych i ograniczenie dyktatu najniższej ceny w połączeniu z wprowadzaniem minimalnej stawki godzinowej normalizują sytuację. Dziś wciąż jednak spora część przepisów nie przystaje do obecnych realiów obrotu gospodarczego. Trzeba wyrównać warunki oskładkowania różnych form zatrudniania pracowników. To władze w pewnym momencie otworzyły przedsiębiorcom możliwość korzystania z nieoskładkowanych umów, realizując ideę taniego państwa. Trudno teraz wyjść z tej pułapki niskich cen.

Uporządkowania wymaga więc sytuacja, w której mimo ostatnich zmian nadal znacząca część umów-zleceń, także w usługach, pozostaje nieoskładkowana. W mojej opinii ten obszar gospodarczej aktywności pozostaje obecnie prawdziwą kotwicą niskich płac i blokuje konieczną rekonstrukcję i odbudowę pozycji sektora usług. Legislacyjna korekta w tej dziedzinie jest pożądana i byłaby kolejnym krokiem w kierunku normalności. Nie ukrywam, że bardzo liczę na rychłe uporządkowanie przepisów idące właśnie w takim kierunku. Stabilny grunt w tej dziedzinie sprzyjałby też na pewno decyzjom, nie tylko Impelu, o rozwoju biznesu, akwizycjach i przejęciach. Dziś aktywną konsolidację sektora outsourcingowego zahamował przecież brak stabilizacji.

Jak z pułapki, którą według pana są niskie wynagrodzenia, zamierza wychodzić Impel?

Podpisujemy kontrakty z klientami, które uwzględniają zatrudnienie na podstawie umowy o pracę. To nie jest chyba szczególnie oryginalne podejście zarządu mojej firmy w świetle tego, co się dzieje w polityce państwa: podczas ostatniego forum ekonomicznego w Krynicy przedstawiciele rządu mówili wprost albo sugerowali między wierszami, że ewolucja prawa pracy będzie wiodła w kierunku pewnego zatrudnienia na etacie.

CV

Grzegorz Dzik, absolwent Wydziału Budownictwa Lądowego Politechniki Wrocławskiej. W 1990 r. z Józefem Biegajem założył spółkę Impel, która świadczyła usługi porządkowe i dekarskie. Dziś Grupa Impel jest największą w Polsce firmą specjalizującą się w outsourcingu dla przedsiębiorstw, a Dzik jest prezesem zarządu. Pełni również funkcję Przewodniczącego Rady Zachodniej Izbie Gospodarczej. Działa społecznie, m.in. jako Przewodniczący Rady Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.

Firmy
Zremb: kontrakty dla wojska procentują
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Firmy
Rurexpol do likwidacji
Firmy
Mercator na zakupach. W planach luksusowe apartamenty
Firmy
Klepsydra nie zamierza zwalniać tempa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Firmy
Czy da się odpolitycznić spółki z udziałem Skarbu Państwa?
Firmy
Rząd chce zmobilizować kapitał do finansowania start-upów