Katastrofalne rezultaty to efekt aktualizacji wyceny długoterminowych kontraktów, których rentowność została pożarta przez wzrost kosztów wykonawstwa oraz przesunięcie harmonogramów. Według szacunków te kontrakty przyniosą około 142 mln zł straty.

Do tego dojdą odpisy z tytułu obligacji i innych należności od głównego akcjonariusza, PBG. Spółka matka jest w ciężkiej sytuacji – w lutym na wniosek zarządu sąd orzekł postępowanie sanacyjne zamiast realizowanego dotychczas układu z wierzycielami. Poślizg w spieniężaniu majątku nie pozwalał na terminowe regulowanie rat ani płatności wobec obligatariuszy.

Ponieważ szacowana strata Rafako przewyższa sumę kapitałów zapasowego i rezerwowych oraz jedną trzecią kapitału zakładowego, na 28 maja zostało zwołane walne zgromadzenie akcjonariuszy w sprawie podjęcia decyzji o dalszym istnieniu spółki.

Zarząd Rafako podkreśla, że konieczność podjęcia uchwały wynika z przepisów, ale są przesłanki, by zakładać możliwość kontynuacji działalności. Wartość portfela zdrowych kontraktów szacowana jest bowiem na znacznie powyżej 1 mld zł, a średnia marża (nie podano na jakim poziomie rachunku zysków i strat) przekracza 8,7 proc. Ponadto firma stara się o nowe zlecenia, pracuje nad optymalizacją kosztów i chce upłynnić majątek. Może to przynieść kilkadziesiąt milionów złotych.

W środę kurs Rafako spadał o nawet 11 proc., do 0,63 zł. W dołku wirusowej paniki w połowie marca inwestorzy płacili za papiery 0,37 zł. ar