Podczas prac na planem finansowym państwa na 2023 r. opozycja mocno go krytykowała. Posłowie KO, Lewicy czy PSL wytykali, że za mało pieniędzy przeznaczono na zdrowie, oświatę, pomoc społeczną, inwestycje rozwojowe itp. Za to za dużo środków ma iść na instytucje wpierające PiS – chodzi tu m.in. o 2,7 mld zł na media publiczne czy 1,5 mld zł na Kancelarię Premiera.
Pod adresem projektu budżetu przygotowanego przez rząd padały też zarzuty o kreatywną księgowość, nadmierne zadłużenie państwa czy wypychanie wydatków publicznych do pozabudżetowych funduszy, czyli poza kontrolę parlamentu. Dodatkowo można zauważyć, że plan na przyszły rok nie uwzględnia kosztów walki z kryzysem energetycznym czy nowych rozwiązań antyinflacyjnych.
To właśnie z tych powodów Forum Obywatelskiego Rozwoju nazywa budżet na 2023 r. budżetem fikcyjnym. A biorąc pod uwagę, że w 2023 r. poza kontrolą parlamentu znaleźć się mają fundusze już o wartości 422 mld zł, FOR uważa to za łamanie konstytucji.
W sumie posłowie opozycji przygotowali ok. 700 poprawek do ustawy budżetowej. W czwartek rano jednak w zaledwie kilkuminutowym głosowaniu większość sejmowa odrzuciła je wszystkie. Przyjęto tylko poprawki zgłoszone przez PiS, które argumentowało, że to „dobry budżet na trudne czasy”.
Łącznie za przyjęciem ustawy głosowało 232 posłów, przeciw było 219, nikt nie wstrzymał się od głosu.