A pamiętamy na pewno te reklamy, puszczane w telewizjach w latach 90. ubiegłego wieku, ze sloganem: „Intel inside”. Firma była wówczas utożsamiana z technologią znajdującą się na pograniczu białej i czarnej magii. Została założona w 1968 r. Czy była to zupełnie, ale to zupełnie inna epoka niż nasza współczesność? Przecież 1968 r. to zaledwie siedem lat przed powstaniem Microsoftu. Tak, początki tych wyrazistych symboli amerykańskiej dominacji w dziedzinach technologii, komunikacji i rynków idei sięgają lądowania człowieka na Księżycu, wielkiego kryzysu naftowego i działalności oraz rozwiązania The Beatles. W Polsce w tym samym czasie mieliśmy najpierw Gomułkę, potem Gierka i adopcję malucha, czyli Fiata 126p.
Losy Microsoftu potoczyły się inaczej niż Intela, bo ten pierwszy jest dziś firmą z kapitalizacją rynkową huśtającą się wokół 3 bilionów dolarów. Intel, z osiemdziesięcioma paroma miliardami dolarów, wygląda przy tym niepoważnie. A już skrajnie niepoważnie przy Nvidii, chyba najbliższej mu branżowo i produktowo. Nie zdziwię się, jeśli firma zniknie wkrótce z powierzchni ziemi. Adaptuj się do szalonego tempa wyścigu technologicznego albo giń.
Tylko że to nie jest tak, że firmy wchodzące w fazę schyłkową przestają mieć wpływ na swoje otoczenie. Nie ulega wątpliwości, że miały go wcześniej, w czasach rozkwitu. W dobrych dla siebie czasach stymulowały rozwój branży poprzez wytwarzaną przez siebie presję konkurencyjną. A także poprzez to, że zawsze na scenę będą wstępować naśladowcy udanych modeli biznesowych, uważający, że zrobią to lepiej.
Jednak powolne schodzenie z rynku nie jest anihilacją kompletną. Ludzie opuszczają tonący okręt, by kontynuować swoją aktywność gdzie indziej. Pozostaje też to, co jako wartość intelektualna zostało wytworzone. Z reguły nie wszystko trafia do lamusa. Przedsiębiorstwo nigdy zatem nie znika całkowicie. Korporacje istnieją jako osoby prawne i jako procedury organizacyjne, to prawda. Ale istnieją też poprzez ludzi. Ciekawym przypadkiem do analizy z tego punktu widzenia byłaby Nokia. Ile pozostało z Nokii w światowym obiegu gospodarczym, gdy to w swoim czasie ikoniczne przedsiębiorstwo straciło ten status i charakter?
Skłania mnie to do wniosku, że decyzje ludzi nadal odgrywają kolosalną rolę w biznesie. Przede wszystkim tam, gdzie można podjąć jakieś krytyczne rozstrzygnięcie. Nawet nie te w dziedzinie budowania strategii biznesowej, w sensie, w jakim zwykliśmy rozumieć, to menedżerskie zadanie. Bo tego rodzaju decyzje już wkrótce będziemy powierzać systemom sztucznej inteligencji (prawdopodobnie już teraz to się dzieje w jakimś zakresie). Nie mówiąc o rutynowych operacjach, będących w coraz większym stopniu domeną sztucznej inteligencji sterującej procesami.