Dziś o kondycji Azotów decyduje brak ceł i drożejący gaz

Brak ceł i drogi gaz mają niekorzystny wpływ na wyniki koncernu. W tej sytuacji, w krótkim terminie, niewiele mogą pomóc działania naprawcze prowadzone przez zarząd. Rynek wyczekuje na informacje o dezinwestycjach i emisji akcji.

Publikacja: 18.11.2024 06:00

Według analityków Azoty, na czele których stoi Adam Leszkiewicz, powinny przeprowadzić integrację fi

Według analityków Azoty, na czele których stoi Adam Leszkiewicz, powinny przeprowadzić integrację firm wchodzących w skład grupy m.in. pod względem kapitałowym

Foto: Miroslaw Stelmach

Od dwóch miesięcy kurs akcji Azotów mieści się w stosunkowo wąskich widełkach cenowych wynoszących 19–21 zł. To znacznie więcej niż tegoroczne minimum cenowe wyznaczone na początku września na poziomie nieco wyższym niż 16 zł. Te stabilniejsze notowania w dużej części są efektem działań podejmowanych przez nowe władze spółki, które próbują wyprowadzić koncern na prostą. Chodzi m.in. o ograniczenie ponoszonych strat w kluczowych biznesach, redukcję kosztów pracowniczych, dokonane zmiany organizacyjne i personalne, optymalizacje kosztowe wynoszące około 350 mln zł czy niedawno ogłoszony program Azoty Business.

Parkiet

To ostatnie zdarzenie rozpoczyna drugi etap działań naprawczych, którego celem jest stworzenie zintegrowanej, efektywnej kosztowo grupy z silną pozycją na europejskim rynku nawozów, tworzyw i produktów oxo. Nazwa programu Azoty Business nawiązuje do jednego z głównych założeń przeprowadzanej transformacji, czyli budowania pozycji koncernu wokół obszarów biznesowych i wyłącznej koncentracji na poprawie rentowności. Według zarządu podjęte działania są niezbędne do odzyskania przez grupę stabilizacji finansowej i perspektyw rozwoju na coraz bardziej wymagającym rynku. Ich realizacja jednak nie wystarczy, aby koncern znowu stał się zdrowym przedsiębiorstwem wypracowującym zyski. Do tego potrzebny jest plan restrukturyzacji, który zatwierdzą banki.

Rynek czeka na plan restrukturyzacji Azotów

– Przedstawione dotychczas przez Azoty informacje dotyczące naprawy sytuacji w grupie kapitałowej nie wyjaśniają jeszcze, w jaki konkretnie sposób zarząd chce ją wyprowadzić na prostą. Pozytywne jest to, że plan restrukturyzacji jest już gotowy i teraz, aby go realizować, wymaga najpierw zgody Skarbu Państwa, a następnie instytucji finansowych, które kredytują koncern – mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska. Zauważa, że dopiero wówczas rynek pozna szczegóły. Być może nastąpi to na przełomie tego i przyszłego roku.

Plan restrukturyzacji prawdopodobnie zawiera konkretne propozycje dotyczące dezinwestycji oraz podwyższania kapitału i zamiany części długu na akcje. Rozstrzygnięcia w tych kwestiach będą kluczowe dla przyszłości koncernu. Pozytywne, ale nie decydujące o przyszłości, są z kolei dotychczas przedstawione działania naprawcze w ramach programu Azoty Business, w tym planowane podpisanie tzw. umowy integracyjnej. – O integracji firm wchodzących w skład grupy kapitałowej Azoty mówi każdy nowy zarząd i jak dotychczas niewiele z tego wynika. Oczywiście jest ona potrzebna, i zwłaszcza dziś są szanse na skuteczne jej przeprowadzanie, ale powinna to być nie tylko integracja na poziomie administracyjnym, ale i kapitałowym – zauważa Szkopek.

W tym kontekście wskazane byłoby m.in. całkowite przejęcie kontroli przez Azoty nad ZA Puławy i ZCh Police oraz ich wycofanie z giełdy. Proces ten mógłby odbyć się na zasadzie wymiany akcji nowej emisji Azotów na walory tych dwóch spółek z grupy  posiadanych przez akcjonariuszy mniejszościowych. Dzięki temu Azoty miałyby ułatwiony proces integrowania prowadzonych biznesów i osiągania kolejnych oszczędności i synergii, większych niż wynikających z przeprowadzonego już połączenia działów zajmujących się wspólnymi zakupami surowców i sprzedażą produktów.

Według analityka Erste Securities Polska jeszcze w tym roku może rozstrzygnąć się kwestia wejścia Orlenu w biznes tworzyw sztucznych Azotów, w tym zwłaszcza zakupu udziałów w nowym zakładzie w Policach produkującym polipropylen. – Płocki koncern ma pieniądze i kompetencje nie tylko do tego, aby go przejąć, ale skuteczniej nim zarządzać i osiągać lepsze wyniki z tytułu jego działalności niż Azoty. Orlen ma zarówno dostęp do tańszych surowców, w tym propanu, jak i rozwinięte kanały sprzedaży, które Azoty muszą dopiero budować – zauważa Szkopek. Ogromne znaczenie ma też dostęp do kapitału obrotowego potrzebnego na bieżące funkcjonowanie zakładu, z czym ten ma dziś duże problemy.

Azoty mogą też sprzedać niemiecką firmę Compo Expert, jednego z największych na świecie producentów nawozów specjalistycznych. W wyniku transakcji teoretycznie mogłyby uzyskać nawet 1,7 mld zł przy korzystnym mnożniku EV/EBITDA (jeden ze wskaźników wartości rynkowej spółki). W sytuacji, gdy wszyscy wiedzą o trudnej sytuacji finansowej Azotów, nie będzie to jednak prosta sprawa. – Również w tym przypadku potencjalnym kupcem może być Orlen, a konkretnie zależny Anwil. Włocławski producent nawozów dzięki Compo Expert uzyskałby m.in. dostęp do jego globalnej sieć sprzedaży i tym samym mógłby wejść ze swoimi produktami na nowe rynki – twierdzi Szkopek.

Kolejnym biznesem, który prawdopodobnie obejmą dezinwestycje, jest biznes chemiczny. Azoty już zasugerowały, że chcą tu skoncentrować się na rozwoju produktów oxo. Tym samym na sprzedaż mogą być wystawione instalacje i zakłady prowadzące produkcję m.in. bieli tytanowej i plastyfikatorów. Z kolei produkcja melaminy może być docelowo zlikwidowana ze względu na brak konkurencyjności całej europejskiej branży melaminy w stosunku do producentów azjatyckich czy amerykańskich.

– W ostatnich kilkunastu latach w Azotach działo się tak dużo złego, że program restrukturyzacji koncernu przedstawiony przez obecny zarząd bankom musi być naprawdę przekonywujący, aby te zgodziły się dalej finansować grupę – podsumowuje Szkopek.

Czytaj więcej

Spółki Azotów zacieśniają współpracę

Czynniki makroekonomiczne mają ogromny wpływ na Azoty

– Program Azoty Business to ruch w dobrym kierunku, gdyż powinien zapewnić grupie istotne oszczędności, chociażby poprzez likwidację nierentownych linii produkcyjnych. Zarząd nie podał, o jakie kwoty chodzi, co może wynikać z tego, że jeszcze dokładnie nie wiadomo, które linie i kiedy zostaną wyłączone z eksploatacji – mówi Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao.

Dodaje, że Azoty, aby wyjść na prostą, prawdopodobnie będą musiały m.in. sprzedać udziały w Polimerach Police. Konieczne będzie też pozyskanie dodatkowych pieniędzy na rozwój, możliwe, że również z emisji akcji. Koncern, aby móc skutecznie rywalizować na rynku, musi przede wszystkim dekarbonizować swoją produkcję. – Dziś wyniki finansowe Azotów w zbyt dużym stopniu zależą od kosztów ponoszonych na prowadzeniu działalności w oparciu o energię z węgla i praw do emisji CO2. Konkurenci, m.in. ci wykorzystujący w swoich instalacjach gaz ziemny, są zdecydowanie bardziej efektywni – twierdzi Kozieł.

Jednocześnie zwraca uwagę, że dziś ogromny wpływ na przyszłe wyniki Azotów mają czynniki makroekonomiczne i geopolityczne. I tak obniżka stóp procentowych mogłaby spowodować wzrost popytu na produkty chemiczne, a nałożenie sankcji na rosyjskie nawozy – wzrost zainteresowania tego typu produktami wytwarzanymi na unijnym rynku.

– Z drugiej strony zakończenie wojny w Ukrainie i związane z tym zawarcie jakiejś formy pokoju mogłoby być uzależnione przez Rosjan od zniesienia sankcji na rosyjski gaz ziemny. Powrót rosyjskiej podaży gazu na europejski rynek nawet do wybranych krajów, które zgodziłyby się na odbiór tego wolumenu, prawdopodobnie doprowadziłoby do ogólnego spadku cen w Europie, a tym samym do poprawy pozycji konkurencyjnej europejskiego przemysłu nawozowego względem producentów z innych kontynentów – ocenia Kozieł.

Dziś kluczowe znaczenie dla Azotów mają notowania gazu

– Program Azoty Business jako inicjatywa kierunkowa zmierzająca m.in. do dalszego ograniczenia kosztów w grupie jest niewątpliwie słuszna. Istotny wpływ na wyniki finansowe koncernu w najbliższych miesiącach będzie miała jednak kwestia wprowadzenia ceł na nawozy z Rosji oraz notowania gazu ziemnego – uważa Michał Kozak, analityk Trigon Dom Maklerski. Dodaje, że sprawa wprowadzenia ceł może wyjaśnić się jeszcze do końca roku. Nie oznacza to jednak, że Azoty z automatu zaczną na tym korzystać. Rosja, wiedząc o zamiarze wprowadzenia ceł, może zwiększyć do tego czasu eksport na europejski rynek. Tymczasem dla producentów nawozów IV kwartał, a zwłaszcza I kwartał, zawsze wiązał się z sezonowym wzrostem popytu.

– Dziś dla wyników Azotów kluczowe znaczenie mogą mieć rosnące ceny gazu ziemnego. Od początku listopada na europejskim rynku zwyżkowały już o około 15 proc., przy słabej wietrzności w Europie i obaw o podaż gazu w I kwartale 2025 r., co powoduje, że mocno drożeje produkcja nawozów i to w okresie, kiedy powinna się zwiększać, aby zaspokoić sezonowy wzrost popytu – twierdzi Kozak.

Zdaniem analityka Trigon Dom Maklerski do końca grudnia może rozstrzygnąć się sprawa przejęcia przez Orlen nowej fabryki polipropylenu w Policach. Przypomina, że Orlen niedawno informował o niskiej opłacalności produkcji petrochemikaliów z ropy względem tych powstających w oparciu o gaz. Z kolei instalacja Azotów w Policach przetwarza propan, co może być dla Orlenu dobrą okazją, aby poprawić rentowność biznesu petrochemicznego. Z drugiej strony przy tego typu instalacji kluczowe są kompetencje sprzedażowe, które Trigon Dom Maklerski dostrzega w większym stopniu w koncernie LyondellBasell, czyli u partnera Orlenu w spółce joint venture Basell Orlen Polyolefins, aniżeli w samym Orlenie.

– W mojej ocenie Azoty dopiero po sprzedaży instalacji polipropylenu i wyjaśnieniu się kwestii ceł na rosyjskie nawozy będą w stanie zawrzeć trwalsze porozumienie z instytucjami finansującymi grupę. Może to nastąpić do końca I kwartału przyszłego roku – mówi Kozak.

Z ostatniego raportu okresowego wynika, że grupa Azoty w III kwartale zanotowała 120,4 mln zł straty EBITDA wobec 348 mln zł również na minusie rok wcześniej. Największe straty zanotowano w biznesach tworzyw i agro. W tym pierwszym stało się tak pomimo wzrostu wolumenów produkcji i sprzedaży oraz spadku cen surowca (fenolu) przy wzroście cen głównego produktu, czyli poliamidu naturalnego. Z kolei strata w biznesie agro to konsekwencja dużego importu nawozów z Rosji i Białorusi, powodującego zarówno spadek ich cen na unijnym rynku, jak również spadek wolumenów sprzedaży realizowanych przez lokalnych wytwórców. W końcówce tego roku zarząd spółki liczy na niewielkie, ale stabilne wzrosty cen oferowanych nawozów. Ma tak się dziać mimo znacznie mniejszego niż w latach poprzednich popytu zgłaszanego przez gospodarstwa rolne.

Chemia
Spółki Azotów z lepszą współpracą
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Chemia
Spółki Azotów zacieśniają współpracę
Chemia
Azoty intensywnie szukają dróg wyjścia na prostą
Chemia
Azoty przechodzą do drugiego etapu działań naprawczych
Chemia
Azoty nie należą już do żadnej doliny wodorowej
Chemia
Mniejsze straty, ale wciąż trudna kondycja Azotów