Rynek urealnia spojrzenie na wybory w USA (Komentarz tygodniowy)

Zakończony tydzień na globalnych rynkach akcji był okresem kreślenia rekordów i jednocześnie korekty powyborczego optymizmu w USA.

Publikacja: 18.11.2024 08:10

Rynek urealnia spojrzenie na wybory w USA (Komentarz tygodniowy)

Foto: AFP

W przypadku Wall Street i S&P500 udało się otworzyć tydzień wyjściem nad psychologiczny poziom 6000 pkt., ale finalnie indeks nie utrzymał ważnego pułapu i stracił 2,08 procent, gdy Nasdaq Composite oddał 3,15 procent przy spadku DJIA o 1,24 procent. Lepiej poradziły sobie indeksy europejskie, gdzie przeciwwagą dla realizacji zysków w USA stały się wyniki spółek. W efekcie niemiecki DAX spadł o ledwie 0,02 procent, gdy francuski CAC oddał 0,94 procent. Na spadki na Wall Street można patrzeć przez pryzmat realizacji zysków z powyborczego rajdu lub zadyszkę byków w kontekście spotkania rynku z psychologicznym oporem, ale z perspektywy końca tygodnia widać, iż inwestorzy reagowali też nerwowo na dane makro, a zwłaszcza odczyty inflacji. W istocie, odczyty CPI – zdaniem graczy - postawiły pod znakiem zapytania obniżki ceny kredytu przez Fed w 2025 roku. Starczy powiedzieć, iż w końcówce tygodnia jako najbardziej prawdopodobny scenariusz wyceniano ledwie trzy obniżki ceny kredytu w USA do końca przyszłego roku, co przy oczekiwanej obniżce stóp procentowych w grudniu dałoby ledwie dwie redukcje stóp procentowych na przestrzeni kolejnych 12 miesięcy. Pochodną takiego układu sił był powrót pytań o konkurencyjność długu wobec akcji i przeceny spółek, które nie będą w stanie konkurować z obligacjami.

Na zatrzymanie powyborczego rajdu na rynkach amerykańskich warto też patrzeć przez pryzmat samych decyzji prezydenta-elekta, który konstruując swój nowy gabinet właśnie oddał przewagę w Izbie Reprezentantów proponując Kongresmenów na stanowiska w administracji. Przynajmniej dwie pozycje będą musiały zostać wypełnione nowymi wyborami w dwóch stanach, które nie odbędą się szybko, co finalnie może utrudnić przegłosowanie oczekiwanych zmian w podatkach dla firm. Rynek przestraszył się również propozycji personalnych, które mogą zwyczajnie nie zyskać poparcia w parlamencie i narazić agendę nowego rządu na utknięcie w sporach frakcyjnych. W efekcie, wyceniona w pierwszych reakcjach wygrana Partii Republikańskiej na trzech polach – Prezydent, Izba Reprezentantów i Senat – która miała dawać Donaldowi Trumpowi prostą ścieżkę do realizowania obietnic wyborczych, może okazać się tylko papierowa. W praktyce, z nadziei na poważne zmiany łatwe do wprowadzenia będą tylko wojna celna ze światem i zaostrzenie polityki imigracyjnej, które mogą cieszyć część wyborców, ale nie ucieszą firm wzrostami kosztów i brakiem dostępności siły roboczej. Powyższe dwa elementy będą też raczej stymulowały inflację niż pomagały ograniczać wzrost cen, których spadek miał właśnie złapać zadyszkę i straszyć droższym kredytem dłużej od oczekiwań. Sumując, zeszłotygodniowe spadki na Wall Street miały w sobie również element nieco bardziej realistycznego spojrzenia na wynik wyborów w USA.

Oceniając zeszłotygodniowe zachowanie Wall Street nie warto jednak mylić korekty z trwałymi impulsami spadkowymi. Naprawdę, zachowanie rynków było w pewnym sensie oczekiwanie. Tylko w przypadku S&P500 można mówić o czterech kwartałach wzrostów w serii i stale obserwowanej zwyżce w połowie bieżącego kwartału. Mimo ostatniego cofnięcia, indeks rośnie o 23 procent w perspektywie year-to-date, więc obserwowane spadki nawet nie zadrapały pozytywnego obrazu rynku. W naszej opinii za wcześniej ciągle też mówić, iż coś, co może być banalną realizacją zysków z powyborczego rajdu byków, stanie się bazą do zanegowania kalendarzowej anomalii w postaci wzrostowej końcówki roku. Paradoksalnie, korekta jawi się jako jeden z elementów, który sprzyja powrotowi byków na rynek dzięki zredukowaniu mocno rozciągniętych wycen. Całość sumuje się w układ, w którym spadki można traktować raczej jako okazję do zakupów pod wzrostową końcówkę roku i kontynuację hossy w kolejnych latach. W tym kontekście warto odnotować, iż pierwsze prognozy rynkowe dla indeksu S&P500 na całość drugiej prezydentury Donalda Trumpa mówią o potrzymaniu standardowych dla ostatnich lat kilkunastoprocentowych zwyżek w każdym roku i ulokowaniu indeksu w finale dekady na psychologicznym poziomie 10000 punktów. Jeśli poważnie potraktować taki cel, to każdy spadek w kolejnych czterech latach będzie okazją do zakupów pod zwyżkę kluczowej średniej o przeszło 60 procent w pięć lat.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ 

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Giełda
W poszukiwaniu dna
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Giełda
Korekty na światowych rynkach. WIG20 zamyka tydzień poniżej 2200
Giełda
WIG20 najniżej od stycznia
Giełda
Niedźwiedzi pogrom na koniec tygodnia
Giełda
WIG20 znów na wsparciu 2220 pkt. Ale złoty w górę
Giełda
Elon wchodzi na pokład