Jak dziś uciec z giełdy?

Obecność spółki na giełdzie od lat była wyznacznikiem jej sukcesu i pozycji. Sam debiut na rynku publicznym niejednokrotnie stanowił ukoronowanie rozwoju biznesu i synonim wiarygodności. Trudno dziś jednak dowodzić, że motywacje towarzyszące giełdowym debiutantom w poprzednich dekadach nadal zachowują swoją aktualność.

Publikacja: 31.07.2024 06:00

Michał Kret, Senior Associate w MFW Fiałek

Michał Kret, Senior Associate w MFW Fiałek

Foto: materiały prasowe

Jakub Wilk, Junior Associate w MFW Fiałek

Jakub Wilk, Junior Associate w MFW Fiałek

materiały prasowe

Współcześnie coraz częściej podkreśla się, że pozostawanie na giełdzie wiąże się z większą liczbą problemów niż korzyści. Szeroki dostęp do finansowania poza rynkiem, rosnące koszty doradców, konieczność zapewnienia zgodności z regulacjami i wytycznymi oraz ograniczenia związane ze statusem spółki publicznej istotnie wpływają na bilans zalet i wad związanych z obecnością na rynku publicznym, tym samym osłabiając zainteresowanie wprowadzaniem akcji do obrotu, a koncentrując uwagę raczej na ich wycofywaniu (ang. delisting). Jak łatwo zauważyć, zaledwie w tym roku, w którym nie doszło jeszcze do żadnego debiutu na rynku głównym (wyłączając przeniesienie notowań), w ośmiu na dziewięć z przeprowadzonych wezwań wskazano, że wzywający dążą do wycofania akcji.

Kiedy ostatecznie zapadnie decyzja o wycofaniu akcji z obrotu zorganizowanego, konieczne jest przeprowadzenie złożonego procesu prawnego i finansowego, prowadzącego do utraty statusu spółki publicznej i wycofania akcji ze wskazanego obrotu, zwanego delistingiem. Wizja wycofania spółki z giełdy, mimo że kusząca, wymaga jednak odpowiedniego przygotowania i zaplanowania.

Pod względem formalnym, na początku należy ustalić, kto właściwie może podjąć decyzję o wycofaniu spółki z rynku publicznego. Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. Pomimo że to spółka składa wniosek do KNF o udzielenie zezwolenia na wycofanie akcji z obrotu, wniosek ten może być złożony wyłącznie, jeśli uprzednio walne zgromadzenie lub inny właściwy organ stanowiący spółki podejmie uchwałę o wycofaniu akcji z obrotu większością 9/10 głosów oddanych w obecności akcjonariuszy reprezentujących przynajmniej 1/2 kapitału zakładowego. Spółka nie może samodzielnie zadecydować o delistingu, ponieważ leży to w gestii akcjonariuszy.

Z tej perspektywy należy zadać pytanie: jaką część głosów w spółce musi posiadać podmiot, aby zainicjować proces wycofania akcji z obrotu? Podobnie jak wyżej, kwestia ta nie jest jednoznaczna. Zgodnie z ustawą uchwała o wycofaniu akcji z obrotu może być umieszczona w porządku obrad walnego zgromadzenia wyłącznie w trybie formalnego zwołania określonego w KSH. Przy założeniu, że statut spółki nie wprowadza innych wymogów w tym zakresie, akcjonariusz lub akcjonariusze reprezentujący co najmniej 1/20 kapitału zakładowego mogą żądać zwołania takiego zgromadzenia i umieszczenia określonych spraw w porządku obrad. Wobec czego inicjatywę w zakresie procesu delistingu można przypisać takim właśnie podmiotom.

Podane wyżej aspekty wycofania akcji z obrotu to tylko formalne przeszkody, ale proces ten wiąże się także, a może przede wszystkim, z kosztami finansowymi. W większości przypadków niezbędnym elementem jest ogłoszenie wezwania do zapisywania się na sprzedaż akcji przez pozostałych akcjonariuszy, poprzedzające żądanie umieszczenia w porządku obrad walnego zgromadzenia uchwały o wycofaniu akcji z obrotu. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy wszyscy akcjonariusze wystąpią z takim żądaniem, wtedy wezwanie nie jest konieczne.

Wezwanie do sprzedaży akcji w związku z delistingiem odbywa się przy tym w praktycznie identyczny sposób jak wezwanie obowiązkowe, tzn. przeprowadza się je za pośrednictwem podmiotu prowadzącego działalność maklerską, na rzecz którego wzywający przed ogłoszeniem wezwania ustanawia zabezpieczenie w wysokości nie niższej niż 100 proc. wartości akcji, które mają być przedmiotem wezwania. Oznacza to, że w przypadku akcjonariusza posiadającego 5 proc. akcji zabezpieczenie będzie musiało być nie niższe niż 95 proc. wartości wszystkich akcji spółki. Ile jednak ostatecznie trzeba będzie zapłacić za akcje w ramach wezwania delistingowego? To będzie zależało przede wszystkim od liczby zapisów (nabywanych akcji) oraz ceny za pojedynczą akcję w takim wezwaniu. Cena ta, w zakresie jej minimalnej wartości, musi być zgodna z przewidzianymi ustawą progami, czyli nie może być niższa niż średnia cena rynkowa z okresu trzech lub sześciu miesięcy poprzedzających przekazanie zawiadomienia o wezwaniu, w których dokonywany był obrót tymi akcjami, lub z krótszego okresu, jeśli obrót akcjami miał miejsce krócej.

Dodatkowo, cena określona w wezwaniu jest zależna od innych modyfikatorów, zależnych od działań wzywającego w okresie poprzedzającym wezwanie, m.in. cena nie może być niższa niż najwyższa cena, jaką za akcje będące przedmiotem wezwania wzywający lub wskazane w przepisach podmioty z nim powiązane zapłaciły lub zobowiązały się zapłacić w ciągu 12 miesięcy przed zawiadomieniem o wezwaniu. Nie jest to przy tym wyczerpujący katalog określonych przepisami czynników wpływających na minimalną cenę w wezwaniu.

Po skutecznym ogłoszeniu wezwania oraz podjęciu właściwej uchwały ostatnim elementem procesu delistingu pozostaje złożenie przez spółkę wniosku w KNF (akcjonariusz nie jest przy tym stroną inicjowanego postępowania). Komisja wydaje decyzję, w której wyraża zgodę lub nie na wycofanie akcji z obrotu, badając wyłącznie spełnienie formalnych przesłanek koniecznych dla skutecznego wycofania akcji. Samo wycofanie następuje w terminie wskazanym w decyzji, nie dłuższym niż miesiąc. Po tym terminie spółka przestaje być spółką publiczną, a jej akcje są uznane za zarejestrowane w depozycie papierów wartościowych, zgodnie z wymogami dematerializacji. Spółka, która była stroną umowy o rejestrację akcji w depozycie papierów wartościowych, może następnie rozwiązać umowę z KDPW poprzez złożenie właściwego oświadczenia w tym przedmiocie.

W ten sposób ustają skutki dopuszczenia akcji do obrotu, a wszelkie odrębności w zakresie stosowanych przepisów, wynikające z dotychczasowego statusu spółki publicznej, przestają mieć zastosowanie. Zamyka się często wieloletnia historia spółki jako emitenta.

Felietony
WIBOR w TSUE a sektor bankowy w Polsce
Materiał Promocyjny
Czy samochód służbowy musi być nudny?
Felietony
KNF chce ograniczyć konflikt interesów przy domykaniu emisji
Felietony
Po co komu takie wrzutki?
Felietony
Czaszka i duże pieniądze
Materiał Promocyjny
Transformacja na elektromobilność otwiera wiele nowych możliwości
Felietony
Wybór biegłego wyprzedzi przepisy
Felietony
Inwestować jak Bill Gates