Poniedziałkowa sesja na GPW przejdzie do historii z kilku powodów. Po pierwsze – ogromnych obrotów, ale też wstrzymania handlu na kilkadziesiąt minut. Może się też okazać, że był to dzień przełomu, choć główne indeksy kończyły na czerwono. WIG tracił na koniec dnia 1,47 proc., a WIG20 1,49 proc. Oba indeksy w trakcie dnia zdołały jednak domknąć poranne luki bessy, a nawet na moment zaświecić na zielono. Mamy zatem wreszcie wyraźną reakcję kupujących. Niedźwiedzie wydają się już usatysfakcjonowane dotychczasowymi zniżkami. Na otwarciu poniedziałkowej sesji WIG20 sięgnął ledwie 2300 pkt, tj. poziomu, na którym znajdował się poprzednio w połowie listopada. WIG zaś spadał do 83 010 pkt, także cofając się w podobne rejony.
Co dalej? Długie białe świece połączone ze skokowym wzrostem obrotów to oczywiście bardzo pozytywne sygnały. Zauważmy też, że WIG wybronił się ze spadków poniżej średniej dwustusesyjnej, co na pewno dodaje otuchy kupującym. Patrząc do góry, przed WIG-iem poważny test oporu na 91 tys. pkt. Tu schodzi się linia przełamanego w piątek wsparcia, zaś niewiele wyżej przebiega średnia pięćdziesięciosesyjna. Sporo oczywiście będzie zależało od finału sesji w USA, która zapowiadała się również przełomowo.