Przede wszystkim muszą sfinansować liczne inwestycje proklimatyczne, od których zależy powodzenie dekarbonizacji polskiej gospodarki. Jednocześnie muszą to zrobić w kontekście zmniejszającego się bezzwrotnego finansowania z Unii i rosnących wymogów co do wkładu własnego. Mądre zadłużanie się będzie kluczowe. Jednak potencjalnie pomocne instrumenty, takie jak zielone obligacje, mogą przerosnąć mniejsze samorządy. Ratunkiem może być uwspólnienie samorządowego długu.
Czym są zielone obligacje
Zielone obligacje to po prostu obligacje służące finansowaniu projektów o pozytywnym wpływie środowiskowym. Nie ma jednej definicji tego typu instrumentu – istnieje kilka standardów rynkowych stosowanych dobrowolnie (najważniejsze opracowały ICMA oraz Climate Bonds Initiative). Nawet projektowany unijny standard zielonych obligacji nie przewiduje jego obowiązkowego stosowania. Rynek zielonych obligacji jest głównym segmentem szerszego rynku zrównoważonych instrumentów dłużnych, do których zaliczają się też obligacje społeczne i obligacje powiązane ze zrównoważonym rozwojem, których oprocentowanie jest zmienne i uzależnione od osiągnięcia celów środowiskowych (tzw. SLB).
Instrumenty te stanowią atrakcyjne narzędzie pozyskiwania kapitału dla emitentów, gdyż pozwalają na pozyskiwanie kapitału od inwestorów, którzy chcą finansować zielone projekty, nierzadko na preferencyjnych warunkach. W tym kontekście mówi się o tzw. premii za zieloność (greenium), a więc niższego oprocentowania w stosunku do analogicznego finansowania bez zielonej „łatki”. Inwestorzy otrzymują potwierdzenie, że finansują projekty o rzeczywistym, pozytywnym wpływie dzięki mechanizmowi zewnętrznej certyfikacji zgodności emisji z odpowiednimi standardami oraz obowiązkowi raportowania wykorzystania środków przez emitenta.
Niestety, za wiarygodność trzeba płacić – zewnętrzne poświadczenie zgodności to koszt od 20 tys. do 40 tys. euro. Te dodatkowe koszty stanowią główną barierę dla popularności zielonych obligacji. Ponadto, emitenci muszą posiadać zasoby organizacyjne i kompetencyjne do identyfikowania, monitorowania i raportowania na temat realizowanych zielonych projektów.
Polski rynek wciąż w powijakach
Mimo iż Polska była pionierem emisji zielonych obligacji skarbowych w 2016 r., na emisje na rynku prywatnym musieliśmy czekać aż do 2019 r. Do tej pory można wskazać jedynie kilkunastu emitentów korporacyjnych i komunalnych. Wśród polskich samorządów zielone obligacje wyemitowały do tej pory jedynie dwa miasta: Łódź (50 mln zł) i Grudziądz (63 mln zł). Rynek ten jest więc w Polsce wciąż na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Ponadto wraz ze wzrostem stóp procentowych w 2022 r., wartość zielonych emisji na polskim rynku gwałtownie spadła.