W ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku członkowie PZF zanotowali łączne obroty w wysokości prawie 345,6 mld zł, poprawiając wynik z ubiegłego roku prawie o 35 proc. Oczywiście można powiedzieć, że sprzyjał temu popandemiczny szok popytowy, jak również inflacja i spory wzrost cen.
Skoro rosną ceny surowców, usług, towarów, to i obroty faktorów powinny się zwiększyć. Rosła jednak także liczba firm korzystających z usług faktoringowych. W trzecim kwartale obecnego roku było to już 23,6 tys. przedsiębiorstw. W analogicznym okresie roku ubiegłego było to 22,6 tys., a w 2020 roku 20,6 tys. Tym samym trzeci kwartał obecnego roku był dla faktorów zrzeszonych w PZF rokiem rekordowym i to zarówno pod względem obrotów, jak również liczby klientów czy obsłużonych faktur. W uzyskaniu takiego wyniku pomogło przede wszystkim zainteresowanie ze strony klientów, które w obecnej sytuacji jest całkowicie zrozumiałe.
Ernest Hemingway napisał kiedyś, że „w niebezpieczeństwie bezpieczeństwem jest wiedzieć, ile można ryzykować”. Obecnie i w najbliższych kwartałach będziemy się mierzyć z wieloma niebezpieczeństwami. Gospodarka wychodzi z pandemii rozchwiana, konflikt za naszą wschodnią granicą mocno wpływa na sytuację ekonomiczną Polski, Europy i całego świata. Niespotykany od 20 lat wzrost inflacji mocno uderza po kieszeni konsumentów i utrudnia prowadzenie biznesu przedsiębiorcom. Wzrost cen surowców odbija się na wynikach finansowych firm. W tej sytuacji rozwiązania zwiększające nasze finansowe bezpieczeństwo i ułatwiające określenie granicy „ile możemy ryzykować”, stają się szczególnie cenne. Faktoring jest jednym z nich, szczególnie ten pełny.
Faktoring pełny daje nam bezpieczeństwo i pewność, że środki pieniężne będą na czas. W świecie wysokiej inflacji, stóp procentowych i dużej zmienności na rynkach szybki dostęp do gotówki i poprawa płynności stanowią wartość samą w sobie. W najbliższej przyszłości mogą dodatkowo zyskać na atrakcyjności, gdy kłopoty gospodarcze zaczną dotykać poszczególnych sektorów i całych krajów. Firma Intrum, przygotowując European Payment Report 2022, zapytała przedsiębiorców z Europy, jakie środki zamierzają podjąć w obliczu gospodarczych problemów. Aż jedna czwarta z nich odpowiedziała, że będzie szybciej zabezpieczać płatności od klientów. Widzimy w związku z tym dość silną potrzebę poprawy płynności i szybszego dostępu do środków finansowych.
Spójrzmy także na obecne terminy płatności i opóźnienia w polskiej gospodarce oraz u największych partnerów biznesowych. Według wspomnianego powyżej raportu w Polsce w sektorze B2B średni oferowany termin płatności wynosi 44 dni, ale średni rzeczywisty termin płatności to już 61 dni. Sytuacja wygląda trochę lepiej u największego zagranicznego odbiorcy polskich towarów i usług, czyli Niemiec. Tam te terminy wynoszą odpowiednio 37 i 49 dni. We Francji, która jest drugim największym odbiorcą, to odpowiednio 39 i 53 dni, a w trzecich w kolejności Czechach to 42 i 52 dni.