Gospodarcza aorta, czyli jak nie doprowadzić do zatoru

W ostatnim czasie powrócił temat ustawy regulującej branżę zarządzania wierzytelnościami. Wraz z nim powróciły negatywne stereotypy windykatora, które od bardzo dawna nie mają już nic wspólnego z rzeczywistością. Wszyscy, którzy mają jakikolwiek kontakt z tą branżą, przecierają oczy ze zdumienia, słysząc, że to „dziki Zachód”.

Publikacja: 25.10.2022 21:00

Gospodarcza aorta, czyli jak nie doprowadzić do zatoru

Foto: Adobe Stock

Na początku warto przypomnieć, że profesjonalne firmy z branży zarządzania wierzytelnościami są jednym z kluczowych elementów zapewniających stabilność systemu gospodarczego, a efekty działania naszej branży są odczuwane na co dzień przez całe społeczeństwo. Dzieje się tak, ponieważ branża poprawia płynność m.in. sektora bankowego czy pożyczkowego oraz zmniejsza ryzyko zatorów płatniczych i upadłości firm. Jednocześnie sprawia, że koszty niespłaconych zobowiązań nie są przenoszone na rzetelnych płatników. Znakomita większość z nich to przedsiębiorstwa działające według transparentnych zasad, nierzadko notowane na giełdzie i trwale powiązane z całym sektorem finansowym oraz firmami świadczącymi usługi masowe. Fakt ten zdaje się być pomijany obecnie w debacie publicznej, która skupia się na wątkach sensacyjnych lub będących absolutnymi wyjątkami od reguły.

Szansa na oddłużenie i niższe koszty dla wszystkich

Działalność firm zarządzających wierzytelnościami zmniejsza koszty kredytów, pożyczek czy wielu usług, ponieważ niespłacone wierzytelności muszą być uwzględnione w końcowej cenie usługi oferowanej wszystkim docelowym klientom. Firmy windykacyjne te niespłacone wierzytelności odkupują lub windykują usługowo na rzecz kredytodawców i usługodawców, co przekłada się na znacznie mniejsze ryzyko ich działalności, a w efekcie na proponowane przez nich ceny. Z efektów działania branży korzysta więc każdy podpisujący umowę kredytową, abonament telefoniczny lub internetowy czy umowę na dostawę prądu. Jest to szczególnie ważne obecnie, gdy koszty kredytów, pożyczek czy usług są tak wysokie.

Pamiętać również należy, że firmy zarządzające wierzytelnościami w pierwszej kolejności podejmują kroki polubowne. Znaczy to, że próbują się porozumieć z osobą zadłużoną i ułożyć zasady dalszego regulowania należności, tak aby były one dla niej do udźwignięcia. Jeśli zamykamy tę drogę lub ją mocno utrudniamy, to pozostaje już tylko kanał sądowo-egzekucyjny, który dla dłużnika jest znacznie kosztowniejszy i ostatecznie bardziej bolesny. Komornik zajmujący wynagrodzenie za pracę nie jest komfortowym rozwiązaniem, a poza tym zawsze jest droższy niż ugoda zawarta polubownie. Zatem rolą branży jest przede wszystkim pomoc osobom zadłużonym w wyjściu z długów bez ich dodatkowego powiększania, co bez wątpienia dzieje się wtedy, gdy dokładane są koszty sądowo-komornicze.

Regulacyjne ramy

Zauważyć warto, że firmy z tej branży nie czekały na regulatora krajowego czy unijnego – same już dawno wypracowały zasady etyczne dla działalności windykacyjnej. Dokumentem kompleksowo opisującym przebieg procesu odzyskiwania należności są „Zasady dobrych praktyk” firm zrzeszonych w Związku Przedsiębiorstw Finansowych. Z drugiej strony w najbliższym czasie zaimplementowana zostanie regulacja branży w związku z koniecznością wdrożenia tzw. dyrektywy NPL, tworzącej jednolity rynek windykacji i obrotu wierzytelnościami w całej Europie. Komisja Europejska podkreśla w nowej dyrektywie znaczenie branży dla całej gospodarki, a w szczególności dla sektora bankowego. Rozumie również, jak ważne jest zachowanie równowagi i respektowanie interesów zarówno dłużników, jak i wierzycieli.

Focus na technologię

Branża nijak nie pasuje do negatywnych stereotypów z przeszłości także z wielu innych powodów. Obecnie profesjonalne podmioty zajmujące się zarządzaniem wierzytelnościami coraz bardziej przypominają spółki zajmujące się zaawansowanymi technologiami. Transformacja technologiczna dodatkowo zmienia oblicze tej branży – coraz więcej powtarzalnych procesów wykonywanych jest przez systemy teleinformatyczne, a ludzie mogą się skupić na obszarach, w których mają szansę wypracować większą wartość i wykonywać prace wymagające kreatywności bądź empatii. Teraźniejszość i przyszłość to cyfrowe platformy do samoobsługi osób zadłużonych, elektroniczne kanały komunikacji, dalsza automatyzacja procesów oraz rozbudowane działy data science rozwijające algorytmy sztucznej inteligencji.

Branża zarządzania wierzytelnościami to profesjonalne podmioty ściśle zintegrowane z całym krwiobiegiem gospodarczym. Dlatego wszelkie nowe regulacje i ingerencje w ten wrażliwy system muszą być przeprowadzane w sposób rozważny, poprzedzony debatą i z zachowaniem interesów zarówno dłużników, jak i wierzycieli. W przeciwnym wypadku łatwo będzie w tej „gospodarczej aorcie” spowodować zatory, i to w czasie ogromnych wyzwań oraz turbulencji, z jakimi dawno się nie mierzyliśmy. Ucierpieć mogą na tym wszyscy wierzyciele – firmy ze wszystkich branż, nie tylko banki i dostawcy usług o charakterze masowym, ale i z segmentu B2B. Co więcej, jej ofiarami mogą być solidni płatnicy, na których we wzroście cen towarów i usług spadną koszty nieregulowania zobowiązań przez dłużników.

Felietony
Niebezpieczny trend
Felietony
Poranne uwolnienie jaśminu
Felietony
CSRD – konsekwencje opóźnień
Felietony
Polacy wolą trzymać w skarpecie
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay
Felietony
Dokąd zmierza rynek?
Felietony
Chińczycy trzymają się słabo