Gdy misie urosną w siłę, byki pożyją dostatniej

Publikacja: 08.03.2001 16:55

Dlaczego zdjęliście kolumnę z indeksami zagranicznymi?? zgłaszał we wtorek pretensje inwestor okopany w erze przedkomputerowej, niezadowolony z incydentalnie (naturalnie z powodów technicznych, jakżeby inaczej) przyciętej Panoramy. Wyjaśnienia przyjął ze średnim zrozumieniem.

Ta część PARKIETU od zawsze jest polem minowym. W tym segmencie nie udało nam się zadowolić nikogo ? ani tych, którzy kwestionują zasadność publikowania jakichkolwiek wykresów technicznych, ani ich ekstremalnych adwersarzy przekonanych o zdecydowanej wyższości tego rodzaju analizy nad innymi metodami obserwacji rynku.

Publikować wszystkie możliwe wykresy ? żądają ci ostatni i nie chcą słyszeć żadnych wyjaśnień.

Wspomniany rozmówca miał na szczęście skromniejsze wymagania. Być może wszedł w posiadanie nie upublicznionej jeszcze na naszym rynku informacji o stanie zmagań nowojorskich byków z grizzlies i dlatego z uwagą przygląda się kolejnym formacjom kreślonym przez tamtejsze indeksy dzięki wrodzonej zaradności plemion koczujących między Atlantykiem a Pacyfikiem.

Jak dowiedział się PARKIET (dzięki niestrudzonym wysiłkom kolegów z tygodnika Barron?s), stopień przetrzebienia byków dość dawno nie był tak imponujący jak ostatnio, w czym ma swój udział także Alan Greenspan. Pogłowie misiów urosło w siłę do takiego stopnia, że nadaje się do bezpardonowego odstrzału. Przynajmniej w krótkim terminie. Wall Street czeka więc rally (ożywienie) krótkoterminowe, ale za to powerful (silne) sugeruje Erin E. Arvedlund.

Taka jest dialektyka rynku kapitałowego. Im bardziej mnożą się jedne żyjące z niego bestie, tym szybszą zwiastują własną klęskę, i odwrotnie.

I nic tu nie pomoże niewątpliwa bezstronna działalność instytucji nadzoru, na przykład w imię równego dostępu do informacji. Inwestorzy amerykańscy ostatnio wzięli pod lupę SEC, tamtejszą komisję papierów wartościowych i giełd.

Powodem postępowania jest tzw. Regulation FD, nakładająca na spółki obowiązek równoczesnego informowania wszystkich zainteresowanych o istotnych wydarzeniach i trendach, co mogło pogorszyć sytuację na rynku akcji. No bo, co czynią masy inwestorów, kiedy dowiadują się, że znajdująca się w ich portfelu korporacja może nie sprostać prognozom?

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda, kiedy w pierwszej kolejności informowane jest węższe grono, np. ulubiony przez spółkę bank inwestycyjny. Wtedy sprzedają tylko ci, którzy powinni, i kurs nie leci na łeb na szyję, ale obsuwa się godnie.

Do końca lutego o swoich finansowych perspektywach w I kwartale informowało aż 551 firm. O zgrozo, pięć razy więcej niż przed rokiem. Komunikaty 370 spośród nich nie wróżyły niczego dobrego, a więc pod tym względem było siedem razy gorzej niż przed rokiem. Zwykle tylko 56% anonsów ma wydźwięk negatywny ? informuje ?The Wall Street Journal? w rubryce Zasłyszane na Ulicy. Oczywiście, ulicy Wall.

Inwestor, szczególnie drobny, a nawet krzepki, lecz mniejszościowy, nie powinien wiedzieć zbyt wiele, bo wtedy niepotrzebnie czepia się zarządu. A zarząd, jak powiada jeden z polskich analityków, ma najlepsze rozeznanie i trzeba mu wierzyć.

Chcecie, to wierzcie, a nie, to nie, kroi się niezła okazja. Uwaga na Aquę, Wodkana i inne firmy zbliżone do właściwych źródeł. Poleje się woda. H20 daje po oczach na okładce ostatniego Barron?sa. Ten życiodajny płyn co sprytniejsi kupują już u źródła. Takiej okazji nie można przegapić.

Wojciech Zieliński

PARKIET

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?