Dlaczego zdjęliście kolumnę z indeksami zagranicznymi?? zgłaszał we wtorek pretensje inwestor okopany w erze przedkomputerowej, niezadowolony z incydentalnie (naturalnie z powodów technicznych, jakżeby inaczej) przyciętej Panoramy. Wyjaśnienia przyjął ze średnim zrozumieniem.
Ta część PARKIETU od zawsze jest polem minowym. W tym segmencie nie udało nam się zadowolić nikogo ? ani tych, którzy kwestionują zasadność publikowania jakichkolwiek wykresów technicznych, ani ich ekstremalnych adwersarzy przekonanych o zdecydowanej wyższości tego rodzaju analizy nad innymi metodami obserwacji rynku.
Publikować wszystkie możliwe wykresy ? żądają ci ostatni i nie chcą słyszeć żadnych wyjaśnień.
Wspomniany rozmówca miał na szczęście skromniejsze wymagania. Być może wszedł w posiadanie nie upublicznionej jeszcze na naszym rynku informacji o stanie zmagań nowojorskich byków z grizzlies i dlatego z uwagą przygląda się kolejnym formacjom kreślonym przez tamtejsze indeksy dzięki wrodzonej zaradności plemion koczujących między Atlantykiem a Pacyfikiem.
Jak dowiedział się PARKIET (dzięki niestrudzonym wysiłkom kolegów z tygodnika Barron?s), stopień przetrzebienia byków dość dawno nie był tak imponujący jak ostatnio, w czym ma swój udział także Alan Greenspan. Pogłowie misiów urosło w siłę do takiego stopnia, że nadaje się do bezpardonowego odstrzału. Przynajmniej w krótkim terminie. Wall Street czeka więc rally (ożywienie) krótkoterminowe, ale za to powerful (silne) sugeruje Erin E. Arvedlund.