Pukanie od spodu

Publikacja: 16.03.2001 16:58

Gdzie te czasy, kiedy na Saską 12 dzwonili spóźnieni czytelnicy-inwestorzy z błaganiem: napiszcie coś dobrego o perspektywach branży high-tech, żebyśmy też mogli zarobić. Co śmielsi, a może bardziej zdeterminowani, odważnie formułowali swoje prośby na piśmie.

Komu to przeszkadzało? Najlepiej byłoby, gdyby wyrocznie internetowej hossy ? Henry Blodget i Mary Meeker ? nadal miały rację i cieszyły się powszechnym poważaniem. Tak, jak ich ówczesne rekomendacje.

A tak budzimy się co rano z przeświadczeniem, że spoczywamy już na twardym dnie, ale kontrolnie nasłuchujemy, czy ktoś nie puka od spodu. Niestety, słychać go zbyt często i dno nam się obniża. Oby nie do głębokości Rowu Mariańskiego. Kiedyś jednak zaświeci słońce, wówczas obłowimy się co niemiara i będziemy żyli bogato.

Teraz cierpmy z godnością, jak cierpi Jeff Bezos, odpędzając inwestorów od swojej spółki Amazon, bo ? jak powiada ? krótkoterminowo nie warto kupować jej akcji. Kto by pomyślał, że sam sobie wbije nóż w plecy. Może ma rację troszcząc się o portfel drobnego spekulanta, bo jeszcze nigdy tak wielu nie zainwestowało tak dużo, by jeszcze więcej stracić.

Aż przykro patrzeć, jak tyle bogactwa marnuje się na świecie. Niedźwiedź jednym uderzeniem łapy uszczuplił wartość amerykańskich akcji o 4 biliony USD (40% PKB). Japońskie banki pożyczyły klientom masę pieniędzy, z których znaczna część nigdy nie zostanie odzyskana. Kraj Kwitnącej Wiśni w najgorszym wariancie może z tego tytułu utracić 60 bilionów jenów, czyli ponad 10% produktu krajowego brutto. Im bardziej tamtejszy rząd angażował się w stymulowanie gospodarki, tym większe pieniądze była ona w stanie bezproduktywnie konsumować.

Statystycy rynku kapitałowego emocjonowali się bezprecedensowym sprzężeniem między ?papierową? a rzeczywistą gospodarką. Przytłaczające wrażenie robił udział kapitalizacji giełd w PKB. W roku ubiegłym kapitalizacja wszystkich giełd osiągnęła 35 bln USD, czyli 110% globalnego PKB. Ci, którzy na tym polu nie brylowali, czuli się nieswojo. Jak się okazuje, niesłusznie.

Liderzy płaczą i modlą się do Greenspana o obniżkę stóp. W Stanach Zjednoczonych kapitalizacja rynków akcji osiągnęła grubo powyżej 100% PKB, pomyślność gospodarstw jeszcze nigdy w tak dużym stopniu nie zależała od koniunktury na rynku papierów wartościowych, bo jeszcze nigdy giełda (w tym przypadku Nasdaq) nie kreowała koniunktury w gospodarce, raczej ją odzwierciedlała.

Było jednak dobrze, kiedy było. Teraz, wraz z topniejącymi cenami akcji, zamożność amerykańskich rodzin zmniejszyła się po raz pierwszy od 55 lat, ale i tak utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. W 2000 r. ich zasoby netto (wartość domów i akcji minus zobowiązania z tytułu kredytów hipotecznych i zadłużenia z tytułu kart kredytowych) zmalały o 2%, do 41,3 bln USD. Spadek nie jest porażający, lecz znamienny, a jego skutki (spadek popytu) mogą być odczuwalne w skali całej gospodarki.

Ważne jest, że został on spowodowany wyłącznie dekoniunkturą na rynku akcji. Wartość akcji kupionych przez amerykańskie rodziny zmalała z 8,75 bln USD do 6,6 bln USD, natomiast wartość tego rodzaju walorów w funduszach powierniczych zmniejszyła się z 3,1 bln do 3 bln USD. Trudno się dziwić, że tak wielu Amerykanów niechętnie otwiera comiesięczne przesyłki z domów maklerskich, rzucające nieubłagany snop światła na stan rzeczy.

? A wszystkiemu winne są media, które wykreowały internetową gorączkę. Wymyśliły Blodgeta (udany strzał z kursem Amazona) i innych guru ? powiedział otwartym tekstem dziennikarzowi ?Washington Post? Christopher Byron, pracujący dla Bloomberg News i MSNBC. Oto dowód: od grudnia 1998 r., kiedy jego nazwisko po raz pierwszy ujrzało medialne światło, Blodget 95 razy pojawił się na łamach ?Wall Street Journal?, 66 razy w ?New York Timesie?, 53 w rzeczonym ?Washington Post? oraz 27 razy w ?Business Week?, który, jak wiadomo, ukazuje się raz na tydzień, a więc dla jasności trzeba pomnożyć tę liczbę przez sześć. odsiecz Daniela Colemana, autora ?Emocjonalnej inteligencji?. Nie przypadkiem rzecz powstała w minionej dekadzie, charakteryzującej się wyjątkową koniunkturą. Inteligencja emocjonalna (w skrócie EI) to zdolność motywowania samego siebie, nie rezygnowania w obliczu trudności, kontrolowania impulsów i niedomagania się natychmiastowej gratyfikacji za swoje starania, słowem ? optymizm i samokontrola.

I tego się trzymajmy. A że pukają spod spodu? Kiedyś przestaną.

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?