Bessa przykosiła równo, odczuli ją także najzamożniejsi Amerykanie, ów słynny najbogatszy 1%, ale nie na tyle, by od razu trzeba było zmieniać styl życia.
Pojawiły się jednak pierwsze sygnały, że niekorzystnej metamorfozie ulega jego jakość. Niektórzy nie popijają już wina za powiedzmy 195 USD butelka, ale za 40 USD, a jak decydują się na wydanie większego przyjęcia, to zlecenie w kwestii jego oprawy nie wędruje do renomowanej kwiaciarni, lecz lokaj wędruje na targ, by było taniej. Bywa nawet trzy razy taniej.
Warren Buffett, superbogacz odnoszący wielkie sukcesy inwestycyjne, wielokrotnie dawał dowody, że w temacie ?styl życia? ma lub może mieć nieduże wymagania, jest za pan brat z fast foodami, a pragnienie chętnie gasi za pomocą Cherry Coke. Doniesiono o tym z pokładu zmodyfikowanego Boeinga 737?800, którym miliarder wyprawił się do sześciu krajów. Oczywiście, w interesach.
Z prawdziwą przykrością należy stwierdzić, że ten człowiek, który na akcjach zarobił krocie, teraz (oby chwilowo) wykazuje wobec nich daleko posuniętą rezerwę. Uważa, że większość papierów wciąż jest przewartościowana. Chwali się, że kupuje więcej samolotów niż akcji.
Obecnie oczkiem w jego niepospolitej głowie jest branża lotnicza, a konkretnie firma Executive Jet Inc., której potentat z miejscowości Omaha w stanie Nebraska jest właścicielem. W jej posiadanie wszedł za 725 mln USD.