Polityka gospodarcza powinna się opierać na obiektywnych informacjach. Kondycja ekonomiczna jest mierzalna ? daje się ująć w liczbach i wykresach. Co jednak zrobić, gdy obiektywne miary zupełnie rozmijają się z odczuciami przedsiębiorców?
Giełda nie pomoże. Powinna uśredniać liczby i nastroje, ale z wielu powodów nie jest takim barometrem. Przenosi raczej na nasz grunt wahania międzynarodowe. Dzisiaj nożyce między ekonomicznymi wskaźnikami a nastrojami są wyjątkowo szeroko rozwarte. Przedsiębiorcy mówią o recesji. Liczby mówią, że nawet zdecydowanie złe, II półrocze 2000 roku, było o 2,8% PKB lepsze niż w roku 1999. Przedsiębiorcy mówią, że przewartościowany złoty niszczy eksport. Tymczasem w roku 2000, po raz pierwszy od lat, eksport rósł dwukrotnie szybciej niż import. Zaś saldo obrotów bieżących w lutym 2001 (minus 450 mln USD) pozytywnie zaskoczyło nawet optymistycznie nastawionych analityków.
Jest jednak tendencja mniej uchwytna, ale taka, która wysuwa się dziś na plan pierwszy jako czynnik pogorszenia nastrojów. Są to piętrzące się zatory płatnicze. To coś innego niż znane i mierzalne zaległości hut i kopalń wobec ZUS, rozkładające na starcie nowy system emerytalny. To nie to samo, co przeterminowane zadłużenie przedsiębiorstw w bankach.
Polska wyszła dość zręcznie z pułapki złych długów, w jaką wpadły na początku lat 90. wszystkie kraje postkomunistyczne ? typowa spuścizna starych powiązań między sektorem państwowym i państwowymi bankami. Dziś zmorą polskiej gospodarki są zaległości płatnicze między firmami. Wielomiesięczne opóźnienia stały się normą. Niszczą płynność firm i nerwy przedsiębiorców. Dodajmy do tego nierychliwe sądy, i mamy obraz kłopotów, jakie przeżywa mała i średnia przedsiębiorczość ? gdzie niesolidność pojedynczego płatnika może rozłożyć firmę. Słyszę o tym wszędzie i od wszystkich.
Śmiałą receptą mogłaby być płatność VAT po otrzymaniu fakturowanych pieniędzy oraz szybka ścieżka w sądach dla małych przedsiębiorstw. Przewlekła procedura grozi upadłością i daje spóźnione zadośćuczynienie. Byłby to realny przyczynek do poprawy nastrojów i wkład do walki z bezrobociem ? bowiem na razie, zwalczanie bezrobocia polega głównie na rewolucyjnym gadaniu...