Dziwny jest ten świat

Publikacja: 18.04.2001 17:59

Rozwój polskiego rynku kapitałowego śledzę niemal od początku jego istnienia. Wydawało mi się więc, że sporo już widziałem i niewiele rzeczy jest mnie w stanie zdziwić. Na szczęście podmioty działające na naszej giełdzie dbają, by takim jak ja wrażeń nie brakowało.

Od dłuższego czasu systematycznie rozrywki dostarczają instytucje zajmujące się public relations, inwestor relations oraz różnego rodzaju działaniami lobbingowymi. Teoretycznie, jako dziennikarz, z firmami tego typu zadzierać nie powinienem. Zawsze przecież mogą się obrazić, nie zaprosić na konferencję, nie dostarczyć materiałów (miałem już do czynienia z takim przypadkiem). Ja jednak zaryzykuję.

W ubiegłym roku wielu materiałów do obserwacji dostarczał przetarg na telefonię komórkową trzeciej generacji. Na rynku ścierały się wtedy interesy trzech stron: Ministerstwa Łączności, działających na naszym rynku operatorów telefonii komórkowej oraz pozostałych operatorów, którzy nie działali w segmencie telefonii mobilnej, a chcieli uzyskać koncesję UMTS. Dziennikarze zasypywani byli wtedy różnego rodzaju mniej lub bardziej profesjonalnymi analizami, mówiącymi, że warunki oferowane przez MŁ są bardzo dobre lub bardzo złe dla operatorów. W zależności od potrzeby te same fakty interpretowane były w różny sposób. Nie unikano też, delikatnie mówiąc, nadinterpretacji. Z pomocy zewnętrznej firmy korzystał nawet resort łączności.

Po cóż sięgać jednak do tak dalekiej historii. Obecnie praktycznie cały rynek pasjonuje się wydarzeniami wokół Elektrimu. Spółka znana, płynna, posiadająca znaczących, zagranicznych inwestorów. Duża firma, duże pieniądze i... co z tego. Poziom lobbingu uprawiany przez jedną ze stron konfliktu jest żenujący. Do redakcji systematycznie przychodzą nie podpisane przez nikogo faksy. W jednym z nich znalazłem zdanie, które dla Czytelników stojących z boku całej sprawy może być doskonałym przykładem, na jakim poziomie toczy się walka.

Zdanie to brzmiało następująco: ?Z analizy technicznej wynika, że Elektrim znajduje się na krawędzi bankructwa?. Później następował zajmujący ok. 1 strony wywód, z którego wynikało, że jedyną szansą dla warszawskiego holdingu jest zmiana zarządu i współpraca z Vivendi. W artykułach i komentarzach staram się nie opowiadać za żadną ze stron konfliktu. Tu jednak pozwolę sobie na wyjątek ? przeciwnicy Vivendi nie upadli tak nisko.

To, że wśród firm zajmujących się kontaktami z prasą i inwestorami zdarzają się przypadki braku profesjonalizmu, może niepokoić, może śmieszyć. Dla mnie znacznie bardziej niepokojące jest to, że podobne wpadki zdarzają się w zarządach spółek giełdowych. Dochodzi do tego, iż działaniami organów władz tych firm interesuje się prokuratura czy nawet UOP. Zdarzają się też przypadki, iż brak profesjonalizmu przeradza się w kpiny z akcjonariuszy.

Oprócz Elektrimu dużo emocji wzbudza teraz sprawa Banku Śląskiego. Część udziałowców zarzuca ING, że holenderski bank chce przejąć akcje BSK nie płacąc za to odpowiedniej premii. Zażądali oni zwołania NWZA, przy czym chcieli, by walne odbyło się przed 23 kwietnia, czyli przed datą zakończenia wezwania ogłoszonego przez ING. Zarząd BSK, nie mając wyjścia, walne zwołał, ale na... 25 kwietnia.

Prezes banku Marian Czakański na konferencji prasowej stwierdził, że ustalenie terminu NWZA dwa dni po zakończeniu wezwania nie było działaniem w złej wierze. ? Pół dnia po otrzymaniu wniosku mniejszościowych akcjonariuszy o zwołanie NWZA podjęliśmy działania w tej sprawie. Ustalenie wcześniejszego terminu nie było możliwe ze względu na konieczność ogłoszenia o tym wydarzeniu w ?Monitorze Sądowym i Gospodarczym? ? wyjaśnił prezes.

Wniosek udziałowców BSK o zwołanie walnego wpłynął do firmy 14 marca. Dla porównania: 21 marca do zarządu Elektrimu wpłynął wniosek o zwołanie NWZA, 22 marca zarząd ustala termin walnego na 20 kwietnia, 29 marca ukazuje się ogłoszenie w ?Monitorze Sądowym i Gospodarczym? (termin NWZA Elektrimu został zmienioblemami z zamieszczeniem ogłoszenia).

Jak więc widać ? chcieć to móc. Problem pojawia się, gdy się nie chce. Po co jednak mydlić oczy ? to już jest, delikatnie mówiąc nieprofesjonalne.

Grzegorz Dróżdż

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?