Mówi się, że cenami akcji rządzi ?reguła większego głupca?: jeśli kupuję akcje po wygórowanej cenie, to jestem głupi, ale wszystko jest w porządku, jeśli znajdę jeszcze większego głupca, któremu sprzedam je jeszcze drożej.
Gdy kolejnych głupców zabraknie, kończą się wzrosty. Ta prosta zasada spełnia się za każdym razem, gdy nie ma już komu kupować akcji, bo znaczna część inwestorów je posiada, zaś ci, którzy ich nie mają, na razie nie zgłaszają popytu dlatego, że całkiem niedawno zarobili.
Reguła większego głupca coraz częściej przypomina mi się, gdy po raz kolejny słyszę tezę, że fundusze emerytalne są w stanie wykreować wzrosty na rynku. Teza ta lansowana od momentu pojawienia się funduszy bazuje na prostej przesłance ? OFE będą miały NAPRAWDĘ DUŻE PIENIĄDZE I MUSZĄ KUPOWAĆ AKCJE. Niestety, od początku istnienia tych instytucji widać, że w rozumowaniu tym jest jakiś istotny brak ? ceny akcji w żaden sposób nie chcą rosnąć. Wydaje się, że zwolennicy tej tezy zapominają o pewnym istotnym fakcie: zarządzających funduszami, niestety, również ?swędzą? ręce i zamiast konsekwentnie stosować strategię ?kupuj i trzymaj? są oni wyjątkowo aktywni, zwłaszcza w momentach dekoniunktury. Jak pokazują liczne badania prowadzone na rozwiniętych rynkach, tzw. inwestorzy instytucjonalni reagują znacznie bardziej nerwowo na niepewną sytuację na rynkach niż inwestorzy indywidualni.
Załóżmy jednak, że fundusze emerytalne są w stanie systematycznie kupować akcje i nie zamierzają ich sprzedać. W pewnym momencie podaż zostanie wchłonięta, zaś tzw. free float, czyli liczba akcji w wolnym obrocie, spadnie do minimum. W takiej sytuacji wydawałoby się, że kurs może utrzymywać się na wysokim poziomie.
Wystarczy przecież codziennie składać zlecenia kupna obej-mujące niewielką nawet liczbę akcji, by utrzymywać kurs. Teoretycznie tak powinno to wyglądać, jednak gdy przyjrzymy się notowaniom spółek, które znalazły się w podobnej sytuacji ? na przykład z uwagi na wykupienie znacznego pakietu przez inwestora strategicznego ? to często okazuje się, że papiery te powoli i systematycznie spadają. Dlaczego tak jest? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Na pewno część inwestorów odwraca się od takich walorów, no ale przecież nadal są inwestorzy instytucjonalni (np. fundusze emerytalne).