Zarządzanie emocjami

Publikacja: 14.05.2001 18:06

Inwestowanie na giełdzie to nie tylko matematyka i analiza techniczna. Przede wszystkim to psychologia. Co z tego, że ktoś jest mistrzem prognoz, jeśli nie jest w stanie postawić na swoje typy konkretnych pieniędzy. Co z tego, że jeśli je już postawił, nie jest w stanie utrzymać pozycji do czasu osiągnięcia przez kurs założonego poziomu.

W inwestowaniu ogromną rolę odgrywają emocje. Na ogół większość inwestorów nie w pełni zdaje sobie z tego sprawę. Koncentrując się na rachunkowych i technicznych kwestiach lokowania swoich pieniędzy na rynku kapitałowym zapominają, że wszelkie decyzje, jakie podejmują, są uwarunkowane cechami osobowości i stanem psychicznym, w jakim się w danym momencie znajdują. W efekcie to właśnie te czynniki indywidualne powodują, że decyzje inwestorów są często obarczone błędami. Prawdopodobnie na tym właśnie polega cały urok giełdy i jej nie poddawanie się jakimkolwiek schematom.

Także podejmowane decyzje, czyli zajmowane na rynku pozycje, są źródłem napięć psychicznych i emocji. Są one tak silne, że mogą powodować zakłócenia nie tylko w ocenie sytuacji na giełdzie, ale także w postrzeganiu rzeczywistości, w efekcie prowadząc do błędnych posunięć.

W momentach najbardziej emocjonujących, a więc wówczas, gdy akcje tracą na wartości, gdy nie wiadomo, co się na rynku stanie, a także wtedy, kiedy kursy walorów rosną ? czyli niemal zawsze ? nerwy graczy wystawiane są na próbę.

Oczywiście, wówczas rady mówiące o tym, że należy głęboko i regularnie oddychać, mogą spowodować dość gwałtowną reakcję. To jednak wcale nie jest żart. Wystarczy poczytać współczesnych guru inwestowania ? Van Tharpa czy Le Beau. Do rangi anegdoty może pretendować dialog prowadzony między dwoma znajomymi, z których pierwszy skarżył się, że nie może spać z powodu zajmowanej na rynku pozycji. Rada przyjaciela była nad wyraz prosta i logiczna. Brzmiała następująco: ?sprzedawaj, dopóki nie uśniesz?.

Alternatywą są obligacje. Ale to tylko na naszym rynku i to raczej nie w pojęciu przeciętnego inwestora, nie mówiąc już o day-traderach. Choć właśnie na rynkach rozwiniętych powstało powiedzenie: ?chcesz dobrze jeść ? kupuj akcje, chcesz dobrze spać ? kupuj obligacje?, to jednak tam sformułowanie ?spekulacja na obligacjach? nie brzmi wcale tak absurdalnie, jak w naszych warunkach. Naszemu przeciętnie aktywnemu inwestorowi giełdowemu obligacja kojarzy się raczej z emerytem i posiadanie papierów dłużnych jest ostatecznością, która także może stanowić źródło stresu, ponieważ wiąże się z nieposiadaniem akcji, co jest traktowane jako sytuacja nienormalna. Brak akcji w portfelu aktywnego inwestora jest dla niego ciężkim przeżyciem psychicznym. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że stanowi przejaw jego bezradności w stosunku do tego najbardziej prestiżowego rynku. Przepraszam, oczywiście drugiego w kolejności po kontraktach terminowych. O ile bowiem przyznanie się do porażki na rynku akcji nie przynosi tak wielkiej hańby, to już strata na ?futach? może wręcz dyskredytować w ?dobrym towarzystwie?, mimo że praktyka wskazuje, iż najwięcej ?wtopek? zalicza się właśnie na pochodnych.

W gruncie rzeczy w opracowaniu strategii inwestycyjnych jedną z najbardziej istotnych kwestii jest to, aby wybór instrumentów, rynków, horyzontu inwestycji i stylu inwestowania odpowiedał cechom osobowości i predyspozycjom psychicznym gracza. Dysharmonia w tym zakresie z pewnością przyniesie dawkę emocji i stresu trudną do wytrzymania przez dłuższy czas. Wówczas inwestor znajduje się pod ogromną presją psychiczną, co powoduje, że staje się podatny na wpływy czynników zewnętrznych, które są w stanie zakłócić konsekwentną realizację przemyślanej strategii. Rośnie podatność na wszelkiego typu plotki i pogłoski oraz wrażliwość na komentarze niezgodne z własnymi poglądami, zanika zaś zdolność racjonalnej analizy sytuacji. Emocje przeważają nad rozumem.

Typową reakcją w takich sytuacjach jest szukanie ?winnych? wszędzie dookoła, by uniknąć przi. Wielokrotnie byłem świadkiem takich zachowań. W epoce przedinternetowej objawiały się one zwiększoną liczbą telefonów do redakcji, w których winą obarczano gazetę, która publikowała ?tendencyjne? artykuły o rynku lub konkretnej spółce, prezesów firm, komentatorów, analityków wydających rekomendacje, giełdę, która podaje nieprzyjemne informacje, spekulantów, którzy oszukują pozostałych inwestorów, KPWiG, która patrzy na to wszystko i nie grzmi ani nie zamyka nikogo do więzienia.

Poza zagadnieniem wyboru papierów wartościowych do portfela warto może zastanowić się nad własnymi cechami i preferencjami, by nie szukać winnych tam, gdzie ich nie ma. Wówczas nie będzie konieczności stosowania sprzedaży akcji jako środka nasennego. Zarządzanie emocjami może być nie mniej ważne niż zarządzanie pieniędzmi.

Roman Przasnyski

PARKIET

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?