5 do 5 albo 6 do 4 czyli...

Publikacja: 18.05.2001 17:33

krótki traktat o tworzeniu chwiejnej decyzyjnej większości

Nagła i niespodziewana aktywność medialna Janusza Krzyżewskiego, jednego z dwóch najbardziej enigmatycznych dla rynku członków Rady Polityki Pieniężnej, zdążyła obrosnąć Himalajami spekulacji, zanim stała się jasna nawet dla ślepego.

Dlaczego ktoś, kto nigdy publicznie nie wypowiadał się na temat polityki monetarnej, naraz stał się najbardziej eksponowanym reprezentantem RPP? Spekulacje były intensywne. A paleta domniemań szeroka: obejmowała pomysły od najstraszniejszych po najzabawniejsze. Nie ma jednak większego sensu zajmować się teraz tymi spekulacjami. Wszystkie one bowiem trafiły nieodwołalnie do lamusa historii. Od ostatniej środy każde w miarę rozgarnięte dziecko wie, o co tu chodzi.

Oto ujawnione zostały oficjalne wyniki marcowego głosowania Rady Polityki Pieniężnej. Jak część z nas jeszcze pamięta, rada podjęła wówczas decyzję o drugiej w ciągu kilku tygodni ?kosmetycznej? ? zdaniem krytyków ? redukcji stóp procentowych.

Ta dziwaczna decyzja zapadła przy rozkładzie głosów 5 do 5. A to oznacza, że po raz pierwszy w niezbyt długiej historii rady opinia prezesa, dysponującego w takich przypadkach dwoma głosami, przeważyła szalę na rzecz redukcji stóp procentowych. Janusz Krzyżewski głosował za redukcją. Gdyby głosował przeciw ? obniżki by nie było.

Publiczna aktywność tego akurat członka rady teraz, a szczególnie to, co ma on do powiedzenia na temat stóp przed majowym posiedzeniem rady, jest więc dla rynku bardzo ważne. Dr Krzyżewski dał do zrozumienia, że tym razem nie zamierza głosować razem z ?gołębiami?.

Rynek otrzymał więc jasny komunikat: skrajny rozkład głosów w radzie na najbliższym posiedzeniu może wynosić 6 do 4 przeciw redukcji stóp. Tym razem więc decyzja nie zostanie, jak poprzednio, złożona w ręce prezesa Balcerowicza. ?Jastrzębie? są chwilowo górą. Naturalnie przy założeniu, że w tak zwanym międzyczasie zdania nie zmienił Wojciech Łączkowski, który w marcu był przeciw redukcji o 100 punktów bazowych. Bo jeśli zmienił ? to rynek znów zawiśnie na Balcerowiczu.

Niektórym może się to wydawać śmieszne. Innym ? straszne. Ale tak naprawdę jest to tylko przerażająco logiczne. Wyniki lutowego i marcowego głosowania, zebrane razem i bezstronnie zinterpretowane, upoważniają bez dwóch zdań do stwierdzenia, że rada jest w kwestii strategii dezinflacyjnej przepołowiona. Podział nie jest jednak na tyle stabilny, by raz na zawsze zwiększył decyzyjną władzę prezesa. A ponieważ co do wyniku głosowań samego prezesa rynek też nie ma do tej pory jasności, języczkiem u wagi muszą stać się ci dwaj członkowie rady, których poglądy makroekonomiczne czy monetarne czasem bywają zmienne, a zawsze pozostają mgliste.

Jest zapewne paradoksem, że losy polityki monetarnej w tak ważnym dla kraju momencie znalazły się w rękach postaci tak mocno dla rynku enigmatycznych. Dopóki jednak przed kolejnymi posiedzeniami rady ludzie ci dadzą się często widywać i będą dużo i jasno mówić ? nie będzie jeszcze najgorzej.

Dlatego dla poprawy wątlutkiej komunikacji rady z rynkami powinniśmy się teraz domagać mniej Grabowskiego i Rosatiego, a więcej Krzyżewskiego i Łączkowskiego. I kto by jeszcze niedawno coś takiego przypuszczał, prawda?

Janusz Jankowiak

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?