Zajmując się opisywaniem usług maklerskich na łamach PARKIETU, często otrzymuję od Czytelników telefony, listy i e-maile z pytaniami oraz prośbami o interwencję w sprawie brokerów.
inwestorzy najczęściej skarżą się że zlecenie maklerskie nie zostało zrealizowane, makler pomylił się, przesłano wydruk z błędami lub nieprawidłowo zaksięgowano operację.
Staram się tłumaczyć (być może nieco stronniczo ?trzymając? z tymi, których opisuję), że pierwszą instancją, do której powinni się zwrócić, jest sam broker, na którego działalność można złożyć reklamację. Dopiero gdy to nie pomoże, proponuję list do gazety ze szczegółowym opisem zdarzenia. Nie wiem, czy to skutkuje i czy Czytelnicy walczą o swoje racje, czy też może (zwłaszcza jeśli straty nie są wielkie) zapominają o zajściu i przechodzą nad nim do porządku dziennego.
Opisana kategoria spraw to jednak najłatwiejsze przypadki. Zdarzają się bowiem inwestorzy, którzy traktują mnie jak doradcę i pytają wprost, w jakim biurze powinni otworzyć rachunek. odpowiedź na to pytanie właściwie nie istnieje. Pomijam w tym momencie to, iż nie zamierzam ręcznie sterować rynkiem, a zawsze preferuję sytuacje, w których wolni ludzie sami wybiorą najlepsze ? ich zdaniem ? rozwiązanie.
Cóż bowiem można zalecić autorowi e-maila, o którym nie wie się nic. Ani jaką dysponuje gotówką, ani jak często składa zlecenia, czy interesuje go rynek CeTO, a może rekomendacje, czy lubi posiedzieć sobie w POK i dyskutować z innymi inwestorami lub maklerem, czy też wręcz przeciwnie ? uważa się za wszystkowiedzącego, któremu do szczęścia potrzebne jest tylko sztywne łącze z pośrednikiem.