Wśród inwestorów dominują dwie teorie na temat szans wygrania na rynku kapitałowym.
Jedna mówi, że giełda jest grą o sumie niezerowej, co w ludzkim języku oznacza, że wygrana jednego z graczy nie jest osiągana kosztem innego. Druga zaś zwana jest teorią większego frajera i głosi, że traci ten ostatni, który kupił akcje od swego poprzednika, sam jednak nie znajduje na nie nabywcy gotowego zapłacić wyższą cenę.
Przez dłuższy czas przeważała opinia, że giełda jest grą o sumie niezerowej, czyli, że wszyscy, bądź niemal wszyscy mogą na niej zarabiać. Na pytanie o to, kto za te wygrane zapłaci, odpowiadano dość enigmatycznie, że w warunkach długoterminowego wzrostu kursów oraz towarzyszącego mu wzrostu gospodarczego, a więc i zysków spółek giełdowych, zarabiają wszyscy.
To rozumowanie narodziło się i upowszechniło jednak w Stanach Zjednoczonych w czasach, w których wydawało się, że indeksy i gospodarka mogą tylko rosnąć. Mechanizm ten nosi wszakże wszelkie cechy piramidy finansowej, tyle że o przedłużonym działaniu. Zresztą wcale nie tak bardzo skutecznej, gdyż co jakiś czas zdarzały się spadki kursów i między obrazem indeksów, które znajdowały się nieprzerwanie w trendzie rosnącym od wielu dziesięcioleci a wykresami wielu spółek, których akcje potrafiły doprowadzić do ruiny niejednego inwestora, istniała ? mówiąc językiem analizy technicznej ? całkiem wyraźna dywergencja.
Nie można wykluczyć, że między innymi dla uzasadnienia tego swoistego giełdowego perpetum mobile, została sformułowana zasada ?kup i trzymaj? i jej pochodne, zalecające systematyczne dokupowanie papierów. Pozwalała ona na przedłużanie czasu funkcjonowania piramidy i ?hodowanie? coraz to większej rzeszy frajerów. Nie da się bowiem ukryć, że trwający wiecznie trend wzrostowy jest raczej marzeniem niż rzeczywistością. Nie da się także zaprzeczyć, że wielu posiadaczy akcji nie jest w stanie psychicznie wytrzymać okresowych znacznych spadków kursów i decyduje się na ich sprzedaż. Potem jednak wracają, najczęściej wówczas, gdy trend zwyżkowy jest już mocno zaawansowany. Stają się więc źródłem ?tanich? akcji, które odkupują po znacznie wyższych cenach, czyli są dostarczycielami zysku w całej tej giełdowej machinie.