Kapitał i oscypek lub Kapitał tak, oscypek nie

Publikacja: 07.06.2001 18:13

Zagadnienia związane z integracją naszego kraju z Unią Europejską dość rzadko goszczą na łamach Parkietu. Znaczy to, że problemy z tym związane nie dotyczą bezpośrednio tego, co dzieje się na naszym rynku kapitałowym lub że perspektywa i skutki wejścia do wspólnoty są tak odległe, że większość inwestorów nie zawraca sobie tym głowy. Nie znaczy to jednak, że tak będzie nadal.

Pozostawiając na boku cały ogrom złożonych zagadnień związanych z wejściem Polski do Unii Europejskiej, wszelkie związane z tym procesem szanse i zagrożenia, ograniczmy się do tego, co dotyczy rynku kapitałowego. Niedawno w komentarzach analityków i znawców giełdy zaczęły pojawiać się opinie, mówiące o tym, że zbliżająca się perspektywa przyjęcia naszego kraju do Unii może być jedną z przesłanek wystąpienia na warszawskiej giełdzie całkiem sporej hossy. Uzasadnienie tego rozumowania było proste. Polskie przedsiębiorstwa staną się bardziej atrakcyjne dla inwestorów zagranicznych. Przez tych europejskich zaczną być powoli traktowane jako ?swoje?, natomiasst przez tych spoza Europy jako ewentualne przyczółki do tworzącego się ogromnego wspólnego rynku. Jako przykład działania tego typu mechanizmu podawano przypadek Grecji, gdzie takie zjawisko ? hossa napędzana perspektywą unijną ? wystąpiło z wyjątkową siłą.

Niestety, dość szybko okazało się, że na scenariusz ten przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Termin akcesji (cokolwiek by to znaczyło) w ostatnim czasie wyraźnie się przesunął. Może o rok, może dłużej. Co ciekawe, również nasze władze jakby straciły negocjacyjny animusz (choć może to tylko gra dyplomatyczna) i robią wrażenie, jakby już tak bardzo nam się nie spieszyło. Okazało się, że w przygotowaniach zaczynają nas wyprzedzać inne kraje regionu, które do tej pory były wyraźnie w tyle. Można odnieść wrażenie, że od tempa ważniejsza zaczęła być jakość przyjmowanych w negocjacjach rozwiązań. Może to i lepiej.

Dopóki przedmiotem targów były zagadnienia obrotu ziemią i swobodnego przepływu tzw. siły roboczej, inwestorzy nie mieli się czym emocjonować. Jeśli chodzi o przepływ kapitału ? to już zupełnie inna sprawa. Wydawało się do niedawna, że w tym zakresie wszystko jest na jak najlepszej drodze. Włodarze naszego rynku kapitałowego deklarowali wielokrotnie, że przyjęte przez nas regulacje na nim obowiązujące (i ciągle doskonalone) są w pełni zgodne z wymogami unijnymi, i to od dawna. Tak więc przynajmniej z tej strony nie należy się spodziewać żadnych nieprzyjemności zarówno w negocjacjach, jak i przebiegu integracji. Uznawanie prospektów emisyjnych, licencji, swoboda działania maklerów i doradców ? wszystko gotowe. Prezes Rozłucki stwierdził nawet niedawno, że pozycja naszego rynku kapitałowego stanowi silną kartę w negocjacjach z Unią.

Tymczasem nieoczekiwanie właśnie okazało się, że negocjacje w sprawie swobodnego przepływu kapitału mogą ulec zablokowaniu. Dlaczego? Komisja Europejska uważa, że zasady funkcjonowania naszych funduszy emerytalnych powinny być podporządkowane rozwiązaniom obowiązującym prywatne fundusze emerytalne działające w Unii. To zaś oznacza, że nasze Otwarte Fundusze Emerytalne mogłyby inwestować przynajmniej 20% aktywów w krajach należących do Unii. Strona polska oczywiście zgodzić się na to nie chce. Argumenty są dość oczywiste ? grozi to odpływem kapitału z Polski (liczyliśmy, że wejście do Unii spowoduje raczej wzmożony ruch kapitału w przeciwnym kierunku) oraz osłabieniem rozwoju warszawskiej giełdy. Z argumentacji strony przeciwnej przebija troska o polskich emerytów. Przedstawiciele Komisji Europejskiej twierdzą, że pozwoli to zwiększyć zyski funduszy z jednoczesnym zachowaniem bezpieczeństwa lokat, bowiem w związku ze spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego w naszym kraju inwestycje zagraniczne przyniosą większą stopę zwrotu niż w Polsce.

W ubiegłym roku w Ludźmierzu odbyło się spotkanie poświęcone przyszłości oscypka na europejskim wspólnym rynku. Z oscypkiem problem jest taki, że nie spełniach europejskich standardów dotyczących żywności, ale także i norm polskich. Przedstawiciele Polski żądali w stanowisku negocjacyjnym, by oscypek (a także bryndzę) klasyfikować jako wyrób regionalny, objęty specjalną klauzulą ochronną, podobnie jak niektóre sery francuskie.

Stanowisko przedstawicieli Unii było twarde. Pomieszczenie produkcyjne powinno mieć łazienkę, podłoga powinna być wyłożona glazurą, a produkujący ser baca powinien być odziany w fartuch i gumowe rękawice.

Na szczęście nasze biura maklerskie spełniają wysokie wymogi sanitarne, a maklerzy posiadają odpowiednie stroje robocze. Byleby tylko ten kapitał swobodnie przepływał w obie strony. Oscypek będziemy przemycać.

Roman Przasnyski

PARKIET

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?